Sezon na truskawki kończy się nieubłaganie i jedyne co nam pozostaje to zamknąć odrobinę tej słodyczy w słoiczku lub zamrażarce- i to Wam polecam uczynić. Korzystając jednak z ostatnich zapasów tegorocznych truskawek postanowiłam zrobić pyszny sernik na zimno. Niezbyt słodki, z kruchym, ciasteczkowym spodem i musem. Polecam!
Inspirowałam się przepisem z tej strony. Wprowadziłam własne, drobne modyfikacje.
Składniki (na tortownicę o średnicy 24 cm):
- 125 gram zbożowych ciastek z czekoladą
- 3 łyżki miękkiego masła
- 700 gram truskawek
- 50 gram cukru
- 2 galaretki truskawkowe
- 400 gram twarogu (u mnie pół na pół chudy i półtłusty)
- świeże truskawki i mięta do ozdoby
Galaretki rozpuszczam w 600 ml gorącej wody. Truskawki dzielę na 2 części: 600 gram truskawek gotuję z dodatkiem cukru przez 10 minut, następnie miksuję na mus. Odkładam 8 łyżek musu, resztę mieszam z galaretką. Galaretki z truskawkami studzę (np. w zimnej wodzie). Twaróg mielę lub przeciskam przez praskę 3 lub 4 razy. Twaróg mieszam z chłodną masą truskawką. Dodajemy również pozostałe 100 gram pokrojonych truskawek. Ciasteczka miksuję z masłem i przekładam na dno tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia (papier wypuszczamy na zewnątrz tortownicy). Spód ugniatamy. Następnie wlewamy masę serowo-truskawkową i wstawiamy ciasto do lodówki na minimum 3 godziny- najlepiej na całą noc. Tuż przed podaniem ciasto dekorujemy musem truskawkowym oraz świeżymi truskawkami i miętą.
Ładny serniczek)))
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement. Dla kogoś kto prawie nie potrafi piec to dużo!
UsuńPozdrawiam, Klaudia :)
Ale piękny! Ten kolor mówi - zjedz mnie! :D
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Oj tak! Wyszedł średnio słodki i bardzo orzeźwiający! Polecam :)
UsuńWygląda bajecznie :)
OdpowiedzUsuń