Strony

poniedziałek, 26 lutego 2018

Śledź marynowany z kaparami, pieprzem i czerwoną cebulką w oleju lnianym na domowym chlebie z ziarnami


 Nie do pomyślenia, że jako dziecko nie lubiłam śledzi. To tylko dowodzi, że niektóre smaki się nam zmieniają a do innych należy zwyczajnie dojrzeć. Podobnie miałam z kilkoma innymi potrawami, które w przeszłości wydawały mi się niezjadliwe. Nasze upodobania się zmieniają i chwała za to Bogu, bo inaczej mogłaby ominąć mnie ta niewątpliwa przyjemność jedzenia śledzia w towarzystwie tych idealnie dobranych dodatków. Już teraz rozumiem skąd bierze się przekonanie, że od nienawiści do miłości jeden krok. 
Kilka słów o samym daniu. Otóż Pan śledź, w tej wersji, skradł nie tylko moje podniebienie ale również całej załogi w mojej pracy. Idealnym dowodem na to, że śledzik wyszedł pyszny był fakt, że nawet te osoby, które deklarowały niechęć do rybki ostatecznie zjadały moją kanapkę ze smakiem i prosiły o dokładkę. Bardzo mnie to uszczęśliwiło, bo nie cieszy w życiu nic bardziej niż moment kiedy ktoś ze smakiem zjada Twoje danie będąc wcześniej nastawiony do niego... delikatnie mówiąc, negatywnie. 
Podobną wersję tego śledzia możecie przygotować w formie tatara. Wymoczone z solanki płaty śledzia zamarynuj w oleju lnianym przez dobę razem z pieprzem. Posiekaj drobno i wymieszaj z kaparami, posiekanymi ogórkami, koperkiem i cebulą czerwoną. W mojej wersji natomiast jest to śledzik podany na grzance. Na domowym, pełnoziarnistym, orkiszowym pieczywie, które jest wypieczone bez soli i cukru, co doskonale komponuje się z zamarynowanym śledziem, który jest tutaj zdecydowanie na pierwszym planie. Nieco mdły w smaku chlebek jest jedynie dobrym tłem i uzupełnia całość, dzięki czemu danie jest harmonijne a dla mnie właśnie harmonia na talerzu jest najważniejsza. 

Składniki na bochenek chleba 

Receptura, która jakiś czas temu urodziła się w mojej głowie i utrwalałam ją w ciągu kilku tygodni wielokrotnie. Zawsze kiedy wypiekę ten chleb to znika w mgnieniu oka, zanim jeszcze zdąży wystygnąć. Uroki zawsze pełnej chatki głodnych ludzi. Nie skłamię jeżeli stwierdzę, że moi przyjaciele celowo przychodzą do mnie głodni. W tym chlebku najważniejszy jest stosunek wody do mąki (1:1). Reszta to już Twoja inwencja twórcza. W moim chlebku zawsze znajdują się nasiona słonecznika, siemię lniane, płatki owsiane i na zmianę czarnuszka z czarnym sezamem. Na dużą keksówkę daję zazwyczaj:

  • 2 i 1/2 szklanki mąki orkiszowej typ 2000
  • 2 i 1/2 szklanki wody ciepłej 
  • opakowanie suchych drożdży, które z lenistwa zastępuję świeżymi 
  • 1 szklankę dodatków typu pestki, płatki, siemię 
Składniki mieszam, odstawiam do wyrośnięcia aż podwoją swoją objętość co zazwyczaj trwa około godzinę. Chleb przekładam do formy, którą albo wykładam papierem do pieczenia, albo smaruję masłem i obsypuję bułką tartą. Jestem zwolenniczką opcji drugiej, gdyż chlebek dzięki temu wygląda ładniej. Chleb piekę w rozgrzanym do 180 stopi piecu przez godzinę a następnie usiłuję go wystudzić do temperatury pokojowej poza piekarnikiem, na kratce, natomiast jeszcze nigdy mi się tego nie udało zrobić w stu procentach, gdyż połowa chlebka została zazwyczaj pochłonięta przez niewidzialne krasnoludki z dodatkiem hummusu, który w lodówce mam niemal zawsze, bo kocham. W każdym razie ważna zasada- nie kroimy chleba przed wystudzeniem, gdyż możecie wówczas otrzymać zakalec. Pieczywo musi spokojnie wystygnąć i to zasada, której przestrzegać jesteście zobligowanie w momencie korzystania z mojego przepisu. Koniec i kropka. 

Historia o śledziu w oleju lnianym. 

Śledź marynowany w oleju lnianym to od lat danie dla mnie tak oczywiste, że aż zbyt trywialne żeby wrzucać na bloga. Ostatnio jednak chodził mi po głowie częściej niż zakup nowych szpilek a przyczynili się do tego dwaj mężczyźni, którzy mi o tym smaku przypomnieli. Potrzebowałam zaspokoić to pragnienie, myślę, że ze skutkiem lepszym niż jakkolwiek to możliwe. 

Kilogram słonych śledzi wymocz dokładnie. Ja wymieniałam wodę sześć razy i moczyłam śledzie większość dnia. Wyciągnęłam śledzie z wody i dokładnie je osuszyłam ręcznikiem papierowym a następnie pokroiłam je na duże kawałki. Jeden płat podzieliłam na maksymalnie cztery części. Przełożyłam śledzie do miski, dodałam 100 gram kaparów, jedną drobno posiekaną czerwoną cebule i dwie łyżki kolorowego pieprzu ale najlepiej żeby był to sam czerwony. Wlałam litr oleju lnianego i dokładnie wymieszałam śledzie dłońmi, starając się nie uszkodzić ich delikatnej struktury. Przełożyłam śledze do dużego słoja, zakręciłam i odłożyłam na dwie doby do lodówki, z czego te dwie doby to jest absolutne minimum jakie śledź musi w niej spędzić. Wyciągnęłam śledzie z lodówki, dosłownie dwa, trzy kawałki, które pokroiłam w cienkie plastry. 
Cienkie plastry śledzia ułożyłam na kromce pieczywa, polałam odrobiną oleju, dodałam koperek oraz dosłownie kroplę soku z cytryny i jadłam zachwycając się tym smakiem. Uwielbiam takie śledzie również w formie tatara, wówczas nie obędą się bez ogórka konserwowego i musztardy francuskiej, ale pozwolicie, że do tego tematu jeszcze wrócimy? 

Smacznego, Klaudia!







czwartek, 8 lutego 2018

Imbirowy krem z marchewki z tahini


Tłusty czwartek a u mnie jakoś tak nietłusto.. Jest za to pyszna zupa krem z marchewki i jabłka, z imbirem i chili oraz pastą tahini do smaku. Zimą, kiedy raz jest cudownie biało a niekiedy szaro i brzydko lubię tego typu dania, które rozgrzewają a przy tym są sycące i smaczne. Bo o smak tutaj się rozchodzi. 

Składniki (na 2-3 porcje):

  • 4-5 marchewek 
  • 1 małe jabłko 
  • cebula 
  • ząbek czosnku 
  • jeden mały batat 
  • imbir, chili, sól, pieprz
  • 1 czubata łyżka pasty tahini 
  • olej do smażenia 
  • 3/4 litra bulionu 
Wszystkie składniki kroję w kostkę i smażę w garnku do zarumienia. Dodaję przyprawy. Wlewam bulion i gotuję składniki do miękkości. Dodaję pastę tahini i miksuję składniki na gładki krem. Doprowadzam do wrzenia zupę ponownie. Podaję z natką pietruszki. 

Smacznego, Klaudia!



środa, 7 lutego 2018

Ryż smażony z ciecierzycą i brokułem w maśle orzechowym


Nie wiem co ze mną się dzieje ale ostatnio w mojej kuchni gości często wegetariańskie i wegańskie jedzenie. Ze względu na wykluczenie nabiału otworzyłam bardzo szeroko umysł na nowe smaki i kompozycje. Nadal jestem zagorzałą fanką mięsa ale testowanie, gotowanie i próbowanie nowych potraw bez jego udziału stało się dla mnie również przyjemnością. Pyszny smażony ryż z dodatkiem ciecierzycy i masła orzechowego oraz brokuł to propozycja na dobrze zbilansowany, pełnowartościowy posiłek bogaty w białko, zdrowe tłuszcze i węglowodany a przede wszystkim - co najważniejsze dla mnie - smaczna propozycja, na doskonały obiad lub kolację. 

Składniki (na 2 duże porcje):
  • 50 gram suchego ryżu Basmati 
  • 1 puszka ciecierzycy 
  • 200 gram brokuł 
  • 50 gram masła orzechowego
  • czerwona cebula 
  • czosnek 
  • olej do smażenia 
  • natka pietruszki 
  • sok z 1/2 pomarańczy 
  • sól i pieprz
  • chili w płatkach 
Ugotuj ryż na sypko. Brokuł podziel na różyczki i podgotuj we wrzątku 5 minut a następnie odcedź i przelej zimną wodą. Na patelni podsmaż posiekaną cebulę i czosnek oraz szczyptę chili. Dodaj ryż i ciecierzycę. Dokładnie wymieszaj składniki i smaż jeszcze 5 minut. Dodaj masło orzechowe, sok z pomarańczy i dopraw danie solą oraz pieprzem. Na koniec smażenia dodaj brokuł. Ponownie wymieszaj danie. Przed podaniem posyp natką pietruszki. Podawaj na ciepło. 

Smacznego, Klaudia. 



poniedziałek, 5 lutego 2018

Makaron w sosie pomidorowym z oliwkami, rodzynkami i płatkami migdałów


I stało się. Niemal zupełnie wykluczyłam nabiał z diety pozostawiając jedynie jajka. Ja. Człowiek, który kocha wszystkie sery, mleko może pić bez żadnych oporów a wieczorami zajada się regularnie jogurtem naturalnym.W ilościach hurtowych. Nie powiem, że to była łatwa decyzja. Raczej trudna i raczej dojrzewałam do niej długo ale musiałam i.. eksperyment trwa już prawie dwa tygodnie. Przez te dwa tygodnie zauważyłam przede wszystkim jak bardzo kreatywnym człowiek się staje kiedy jest zmuszony wyeliminować pewien składnik swojej diety. Składnik, który do tej pory był podstawą żywienia tego człowieka. 
Chcecie dowiedzieć się dlaczego zrezygnowałam z nabiału? Jak zbilansować dietę beznabiałową? Piszcie w komentarzach. Może wkrótce zdecyduje się na taki wpis. 

Powyżej zdjęcia makaronu, w pysznym sosie pomidorowym z rodzynkami i oliwkami. Dosłownie przesmaczna propozycja. Zdecydowanie beznabiałowa. Kluczem do sukcesu tego dania jest przede wszystkim powolne i długie gotowanie sosu na bazie czerwonej cebuli, wina i rodzynek oraz dobrej jakości czarne oliwki i duża ilość natki pietruszki. Jeżeli przed podaniem podprażycie płatki migdałów to z pewnością Wasze dane zyska na aromacie i smaku. 

PS. U nas, w Sopocie, dziś świecie słońce i pada śnieg. Cudnie to wygląda! 

Składniki:
  • dwie porcje makaronu, ja użyłam pełnoziarnistego 
  • jedna czerwona cebula 
  • oliwa z oliwek do smażenia 
  • lampka słodkiego wina 
  • garść rodzynek 
  • kubek herbaty czarnej earl grey 
  • szklanka oliwek czarnych 
  • garść migdałów w płatkach 
  • sól i pieprz
  • 3-4 łyżki koncentratu pomidorowego 
  • natka pietruszki 
Rodzynki namocz w gorącej herbacie, im dłużej tym lepiej. Makaron ugotuj według przepisu na opakowaniu. Postaraj się go nie rozgotować. Na oliwie z oliwek podsmaż pokrojoną w piórka cebulkę. Dodaj namoczone rodzynki i smaż całość kilka chwil. Wlej wino i zredukuj na dużym ogniu. Wlej 1/2 szklanki herbaty, tej w której moczyły się rodzynki. Gotuj sos na wolnym ogniu przez 10- 15 minut. Na koniec gotowania dodaj oliwki czarne oraz koncentrat pomidorowy. Gotuj sos jeszcze 5 minut. Na koniec wymieszaj sos z ugotowanym makaronem oraz posiekaną natką pietruszki. Przed podaniem posyp danie uprażonymi na suchej patelni płatkami migdałów. 

Smacznego, Klaudia!







piątek, 2 lutego 2018

Kanapka z gofra z warzywami i serem halloumi


Był taki moment, że częściej jadłam gofry niż inną formę pieczywa. Chrupiące i ciepłe, doskonałe nawet jako kanapki. Właściwie w tej chwili nie zdarza mi się jeść innych gofrów niż w formie kanapki. Do środka możesz włożyć wszystko! Grillowane warzywa, halloumi, jajko albo ser i szynkę. Każda kombinacja jest dobra. Nie zapomnij tylko o dobrym sosie. Ja mogłabym jeść wszystko z barbecue ... <3 i="" nbsp="">

Składniki (na 2- 3 porcje):

Pikantne, słone gofry:

  • 1/2 szklanki mąki
  • 1 jajko 
  • 2/3 szklanki wody 
  • szczypta proszku do pieczenia 
  • sól, chili, zioła prowansalskie 
  • 2-3 łyżki oleju 
Dodatki:
  • 200 gram sera halloumi 
  • cukinia 
  • ogórek 
  • pomidor
  • rukola
  • cebula czerwona 
  • sos barbecue 
  • olej do smażenia 
  • ulubione przyprawy 

Wszystkie składniki ciasta na gofry mieszam do uzyskania gładkiej, jednolitej masy o konsystencji śmietany. Nagrzewam maszynę do pieczenia gofrów i nakładam pierwszą porcję. Piekę około 3-4 minuty, studzę upieczone gofry na kratce i nakładam kolejną porcję ciasto do wypieczenia. Postępuję tak samo jak poprzednio. 

Na grillowej patelni smażę plastry sera halloumi po minucie z każdej strony. Cukinię i ogórka również grilluję na mocno rozgrzanej patelni. Doprawiam warzywa i ser solą oraz chili. Pozostałe warzywa kroję w plastry, cebulę w piórka. Gofry smaruję sosem, nakładam porcję warzyw, ser i przykrywam drugim gofrem. Jem jak kanapkę. 




Smacznego, Klaudia. 





czwartek, 1 lutego 2018

Brzoskwiniowy budyń jaglany



Kasza jaglana ma doprawdy całe spektrum zastosowań. Uwielbiam ją w sałatce, jako dodatek do obiadu lub właśnie w formie kremu lub budyniu. Przemycona do diety w taki sposób nawet nie zostanie zauważona przez potencjalnego niejadka lub osobę, która kategorycznie kaszy jaglanej jeść nie ma w planach. A taka kasza jaglana do doskonałe źródło białka, węglowodanów i składników mineralnych. Jest lekkostrawna, zasadotwórcza i ma właściwości antybakteryjne. Jej pozytywnych właściwości znam całą gamę a o niej samej można by pisać podręczniki. Na dodatek w samych superlatywach przestawiając jej działanie na nasz organizm. 

Składniki:

  • 1/2 szklanki kaszy jaglanej + woda do gotowania 
  • 2-3 brzoskwinie z syropu + 1/2 szklanki syropu 
  • 1/2 szklanki jogurtu naturalnego 
  • łyżka miodu 
  • laska wanilii 
  • Do dekoracji: granat, brzoskwinie, jogurt i pistacje 
Podaną ilość kaszy jaglanej ugotuj w szklance wody z laską wanilii do wchłonięcia płynu. Nie zależy nam aby była sypka ale najlepiej żeby nie była breją bo trudno będzie ją zmiksować. Ugotowaną kaszę wystudź a następnie zmiksuj z jogurtem, brzoskwiniami, syropem i miodem na gładki mus. Gotowy budyń jaglany udekoruj granatem, brzoskwinią, jogurtem oraz pistacjami. Zjedz od razu lub schłodź w lodówce. 

Smacznego, Klaudia!