Strony

środa, 21 marca 2018

Policzki wołowe w sosie winno - czekoladowym, grillowanym brokułem, groszkiem, karmelizowaną z masłem orzechowym szarą renetą i pieczonym batatem



Za tym policzkiem wołowym niesie się cała historia i proces przygotowania, długi ale wart każdej minuty włożonej w przygotowanie go. Ot tak, pewnego zimowego dnia - a mówię Wam to pierwszego dnia wiosny, bo tak kolorowe danie wymaga wyniosłej daty na publikację przepisu, postanowiłam, że dziś jest dzień kiedy zmierzę się z produktem, którego nie znam. W związku z tym kolejny już raz odwiedziłam Targowisko Sopockie i kupiłam, z czasem oczekiwania 3 dni!, dwa kilo polików wołowych. Miałam produkt, pomysł i okrojoną wiedzę. Miałam też blisko siebie znajomego kucharza, który poinstruował mnie delikatnie bym nie spieprzyła cuda, która udało mi się zakupić z terminem oczekiwania dłuższym niż na nowe czarne szpilki... 

Recepta na idealnie przygotowany polik wołowy jest w miarę prosta, czasochłonna i wymaga cierpliwości. Przede wszystkim odpowiednia marynata, która nada odpowiedniego tonu, smaku i charakteru Waszemu mięsiwu a dzięki której nadacie kierunek jazdy Waszemu daniu. Po drugie smażenie, dzięki temu zabiegowi zamknięcie wszystkie pory mięsa, skarmelizujecie je i dzięki denaturacji białek zamknięcie w jego wnętrzu wszystkie soki z całym obłędnie pysznym smakiem. Kolejny krok to długie gotowanie, w winie i bulionie z warzywami. I tutaj moja prosta rada- potraktujcie policzek jak beznadziejnego faceta. Olejcie go. Niech się gotuje, sam w spokoju. Najlepiej w nocy, byście nie musiały na niego czekać. Niech skruszeje, opanuje się a potem będziemy działać dalej. W kolejnym etapie, po 10 godzinach gotowania polików w całości, skarmelizowałam je ponownie na patelni, sos zredukowałam i podałam z warzywami. 

Dobre jedzenie jest cudowne ale najlepiej smakuje w doskonałym towarzystwie. 

Składniki (na 4 porcje):

  • 1 kg policzków wołowych 
  • 1 kg włoszczyzny 
  • imbir, anyż, ziele angielskie i liść laurowy 
  • 1 litr wina czerwonego 
  • 3 litry bulionu 
  • marynata do mięsa: łyżka zmielonych suszonych grzybów, papryka wędzona słodka i pieprz 
  • na koniec do sosu dodaj sól, czekoladę gorzką 
  • olej do smażenia 
Dodatki:
  • pieczony w całości, owinięty folią batat (2h), tak samo pieczone ziemniaki 
  • grillowany na oliwie w tymianku brokuł i groszek 
  • mięta do dekoracji 
  • szara reneta karmelizowana w miodzie z anyżem z dodatkiem masła orzechowego 
Policzki wołowe umyłam, osuszyłam. Zmieliłam suszone grzyby na pył i zamarynowałam w nich mięso z dodatkiem papryki wędzonej i pieprzu. Odstawiałam mięso na dobę do lodówki. Kolejnego dnia na oleju podsmażyłam z każdej strony, tak długo aż mocno się zarumieniło. Przygotowałam włoszczyznę, którą skarmelizowałam w piecu przez kilkanaście minut do mocnego zarumienienia. W dużym garnku poukładałam połowę warzyw, mięso i ponownie warzywa. Dodałam przyprawy, wlałam bulion i gotowałam na wolnym ogniu dwie godziny. Wlałam wino i gotowałam mięso kolejne 6 godzin. Co jakiś czas dolewałam bulionu lub wina jeżeli brakowało. Po tym czasie wyciągnęłam mięso z sosu i zredukowałam sos do bardzo gęstej konsystencji, którą na koniec przyprawiłam solą i czekoladą (20-30 gram). Mięso doprawiłam również solą i skarmelizowałam na rozgrzanej patelni z tłuszczem. Podałam z warzywami i jabłkiem oraz sosem. 

Smacznego, Klaudia.








wtorek, 6 marca 2018

Wątróbka indycza w sosie malinowym z chili z domowym makaronem



Ostatnio rzadko gotuję w domu. Może to dlatego, że każdego dnia wymyślam całe mnóstwo nowych przepisów, może dlatego, że pracuję w miejscu w którym jest tyle pysznego jedzenia a może dlatego, że pomimo, iż noc to dla mnie najlepsza pora na gotowanie to zwyczajnie nie mam na to sił. Jedno to właśnie to. A drugie to to, że nawet jeżeli coś pysznego zrobię w domu to rzadko kiedy zgra się to z odpowiednim światłem na robienie zdjęć a jeszcze rzadziej będzie to skorelowane z moją wolną chwilą na to bym mogła się z Wami tym podzielić. Dlatego jeżeli już uda mi się coś ugotować, zrobić do tego piękne zdjęcia i jeszcze wrzucić wpis to wierzcie mi lub nie, ale musi to być coś wybitnie wyjątkowego. 

Nie skłamię jeżeli powiem Wam, że ten przepis wykonywał się dwa lub trzy dni. Pierwszy dzień poświęciłam na spacery po Targowisku Sopockim, którym szczerze jestem zauroczona za różnorodność produktów i za to, że czuję się tam jak małe dziecko, jak Charlie w Krainie Czekolady, podekscytowana jak podczas pierwszej randki. Więc w pewien wtorkowy poranek spacerowałam tam o 6:00 rano z siatkami pełnymi policzków wołowych, indyczych wątróbek, jabłek Szara Reneta, dobrej włoszczyzny, śledziem i kilkoma moimi dietetycznymi fanaberami w stylu czarna soczewica czy fasola adzuki. Wieczorem przygotowałam ciasto na makaron i zamarynowałam w chili i winie wątróbkę. Dopiero kolejnego dnia mogłam dokończyć dzieła, przygotować makaron oraz wątróbkę w sosie. Cóż.. nie powiem Wam, że to było danie przeciętne bo było bezbłędnie smaczne i jeżeli lubicie pasty i lubicie słodko - pikantne dania to ten przepis jest zdecydowanie dla Was. 

Oleofarm ostatnio uraczył mnie kilkoma fajnymi sokami. Był sok z jeżyn, sok z żuraiwny, sok z czarnego bzu, który uratował mnie z jednego przeziębienia i sok z Aloesu oraz syrop z malin, który użyłam do tego przepisu. Wszystkie super, które idealnie wpisują się w moje zasady zdrowego odżywiania. Do tego dorzucili mi super kubek z sitkiem i pokrywką i to w ogóle był świetny pomysł, bo ja z kubkami się lubię bardzo - szczególnie jeżeli ich pojemność jest większa niż 500 ml.. :) 

Składniki (na 2 lub 3 porcje):

Wątróbka w sosie malinowym z chili:

  • 1 kg wątróbki indyczej 
  • 200 ml syropu malinowego 
  • 50 ml octu balsamicznego 
  • 1 papryczka chili 
  • 1 czerwona cebula 
  • 2 ząbki czosnku 
  • natka pietruszki 
  • masło do smażenia 
  • lampka czerwonego wina 
  • szczypta soli na koniec gotowania 
Makaron domowy:
  • 150 gram mąki typ 00 lub semoliny 
  • 1 żółtko 
  • 1 jajko 
  • szczypta soli 
  • odrobina wrzątku 
Sos do makaronu:
  • oliwa z oliwek extra virgin 
  • natka pietruszki 
  • grubo ziarnista sól 
Wątróbkę oczyszczam i marynuję w chili i czosnku, odkładam do lodówki na kilka godzin. Z mąki, jajek, soli i wody zagniatam ciasto przez 8-10 minut, aż będzie jednolite i gładkie. Następnie ciasto owijam folią spożywczą i odkładam do lodówki na minimum 30 minut. Gotowe ciasto na makaron wyciągam z lodówki i dzielę na kilka mniejszych części, które delikatnie spłaszczam dłonią. Za pomocą maszyny do wałkowania i cięcia makaronu robię pastę. Gotowy makaron gotuję przez 30- 60 sekund w osolonej wodzie a następnie wyławiam i przekładam do pojemnika. Mieszkam z grubo zmieloną solą, oliwą z oliwek i bardzo drobno posiekaną natką pietruszki. Wierzcie mi lub nie ale tak przygotowany makaron smakuje wyśmienicie. 
Na patelni rozpuść masło i smaż wątróbkę razem z chili i czosnkiem. Kiedy się zarumieni ściągnij ją z ognia, dodaj posiekaną cebulę i smaż chwilę. Wlej syrop, wino oraz ocet. Gotuj sos przez 5- 10 minut, aż znacznie zgęstnieje. Dodaj wątróbkę i gotuj całość przez kolejne 3-4 minuty. Dopraw na koniec solą. 

Gotową wątróbkę podaję z porcją makaronu i sosem. 


Smacznego, Klaudia!