Strony

sobota, 22 grudnia 2018

Pierogi z łososiem


Nadal dojrzewają we mnie litery by móc stać się słowami. Chciałabym dziś napisać Wam coś ładnego, mam wrażenie, że w tym roku to już ostatni wpis. 

To już czwarta wigilia świąt Bożego Narodzenia mojego bloga a za chwilę wspólnie będziemy obchodzić piąte urodziny. To już duże dziecko. Sporo rozumie, zna więcej smaków, staje się odważniejsze i mądrzejsze. Przestało raczkować, teraz już biega. Gada jak najęte, nie do wiary, że ma aż tyle do powiedzenia. Jestem z niego dumna. 

Po niespełna pięciu latach pisania przepisów dla Was naszła mnie dziś pewna refleksja. Taka mała kiełkująca myśl. Zastanawiałam się jak bardzo ewoluowało to miejsce na przestrzeni lat. Bywało różnie. Na początku bardzo prosto i banalnie. Póżniej zafascynowała mnie kuchnia fit, zatem mieliście okazje uczestniczyć w przemianie moich nawyków żywieniowych na lepsze. Bywały momenty kiedy nie potrafiłam jeszcze piec i na blogu frustrował mnie fakt braku wypieków słodkich. Później słodkości było aż nadto, bo oczarowana pieczeniem piekłam niemal wszystko. Był moment kiedy mocno wydziwiałam albo wracałam do korzeni. Były chwile kiedy obraziłam się na przepisy i gotowałam tylko dla siebie, byle co i byle gdzie. Gdzieś w międzyczasie i niedoczasie inspirowałam się różnymi miejscami żeby lepiej gotować dla Was. Pamiętam te momenty kiedy bardziej kochałam gotować niż robić zdjęcia i wkurzał mnie fakt, że robione wieczorem nie oddają tej całej apetyczności. Były też chwile kiedy miałam tylko zdjęcia w głowie a całe to gotowanie odeszło na dalszy plan. Fascynował mnie również i nadal uwielbiam food design i zabawa talerzem, które teraz traktuje jak swoje małe płótno. Bywały chwile kiedy skupiałam się na otoczce wokół zdjęcia ale również takie kiedy chciałam dla Was zrobić proste zdjęcie. Były świetne konkursy, cudowne warsztaty kulinarne i wspaniali ludzie z którymi mogłam bez końca rozmawiać o jedzeniu. Były wspólne śniadania, wspólne obiady i wspólne kolacje. Bywały momenty kiedy gotowałam po północy i wstawałam robić zdjęcia o 5:00. Były przepisy pisane na kolanie i były te przemyślane. Nawet były momenty, takie jak dziś, kiedy pisałam dla Was długie teksty chociaż wcale nie lubię pisać i nie uważam żeby moje pióro było ciekawe a Wy twierdziliście, że było. Ale przede wszystkim. Byliście Wy. Przez cały ten czas z ogromnym wsparciem, z niesamowitą motywacją, z dobrym słowem. Niezależnie co było, jak było, gdzie było - Wy jesteście niezmienni i wciąż Was przybywa więcej i więcej. Dziękuję. 

Do granic możliwości jestem wzruszona, że tyle lat udało mi się to utrzymać. Przez te wszystkie lata mieszkałam w różnych miastach, bywałam w róznych miejscach i kochałam różnych ludzi i różne jedzenie. Od słonego po słodkie, pikantnego po kwaśne. Od dietetycznego po przeraźliwie tłuste, od prostego po wyszukane. Od tradycyjnego po nowoczesne, od nudnego po odważne. Były teksty, były zdjęcia, były nawet wzloty i upadki. Był nawet moment kiedy wstydziłam się nazwy swojego bloga bo była dziwna a teraz jestem z niej cholernie dumna, widocznie musiała dojrzeć. 

Skoro to ostatni przepis przed Świętami to chciałabym Wam czegoś życzyć. Życzę Wam odwagi w dążeniu do realizacji własnych marzeń. Życzę umiejętności podejmowania trudnych decyzji bo one zawsze popłacają. Życzę Wam chęci zmian bo zmiany są dobre i potrzebne. Życzę Wam krętych dróg bo one uczą siły i pokory jednocześnie. Życzę Wam zarówno uniesionej wysoko brody i kroczenia przez życie z podniesioną głową, jak i patrzenia pod nogi. Życzę wiary, nadziei i miłości. I życzę zdrowia. 

Pierogi z łososiem to bardzo mała wariacja. Prosty farsz z łososia świeżego, wędzonego, kopru i ricotty. Ugotowane pierogi podsmażone na maśle z dodatkiem karmelizowanej szalotki i creme fraiche. Skropione cytryną, z koprem smakują niebotycznie nieziemsko. 

Widzimy, czytamy i słyszymy się w Nowym Roku. Wszystkiego dobrego, hej! 

Składniki (na kilkadziesiąt pierogów ale mniej niż 30):

Ciasto doskonałe:

  • 220 gramów mąki pszennej typ 550 
  • 110 ml wrzątku 
  • 30 gramów masła 
  • płaska łyżeczka soli 
Farsz doskonały:
  • 150 gramów świeżego łososia 
  • 75 gramów łososia wędzonego 
  • dużo świeżego kopru 
  • dwie łyżki ricotty 
  • sok z cytryny 
  • dwa żółtka 
  • sól, biały pieprz 
  • jedna szalotka i masło do smażenia, im więcej masła do smażenia tym lepszy farsz aczkolwiek ilość musicie dopasować do tego jak zniesie to Wasza psychika, gdyż mocno wpływa to na kaloryczność pieroga :) 
Wzór 

Smak jest wprost proporcjonalny do ilości dodanego masła i odwrotnie proporcjonalny do redukcji masy ciała. 

Żart. 

Dodatki:
  • masło klarowane do odsmażenia pierogów 
  • creme fraiche 
  • koper 
  • sok z cytryny 
Niezmiennie i od lat ciasto na pierogi przygotowuję tak. Wrzątek mieszam z masłem i solą a następnie z mąką. Energicznie mieszam składniki łyżką a następnie wyrabiam gładkie i elastyczne ciasto dłonią kilka minut. Przykrywam lnianą ściereczką i odstawiam na 30 minut. Następnie wałkuję bez podsypywania mąką bardzo cienko i nakładam farsz. Zlepiam jak umiem czyli bez większego czarowania i odkładam na deskę obsypaną mąką. Jeżeli podsypiesz podczas wałkowania ciasto mąką pozostałe skrawki nie nadają się już do ponownego użycia a jedynie do śmietnika, chyba, że chcesz jeść pierogi twarde jak deska. 

Farsz. Mielę lub siekam drobno łososie dokładnie mieszając je ze sobą. Podsmażam na dowolnej ilości masła posiekaną drobno szalotkę i studzę. Mieszam ricottę, łososie, szalotkę z masłem, sok z cytryny, żółtka i posiekany koperek. Doprawiam farsz szczyptą soli i pieprzem. 

Przygotowane pierogi mrożę na desce obsypanej mąką a następnie przekładam do pojemnika i gotuję 3 minuty po wypłynięciu na powierzchnię wody lub gotuję od razu po ulepieniu minutę po wypłynięciu na powierzchnię wody. Gotuję w wodzie gorącej ale nie bulgoczącej aby pierogi były w całości. Oczywiście przed podaniem podsmażam na maśle razem z szalotką i podaję z creme fraiche i koprem. Skrapiam sokiem z cytryny. 

Smacznych Świąt życzę Wam ja, Klaudia!










piątek, 21 grudnia 2018

śledź w śmietanie/ dekonstrukcja


I to jest zdecydowanie ta część kulinarnego świata, która interesuje mnie najbardziej. Naprawdę doceniam śledzie w sosie a'la Milanówek mojej mamy czy te z zielonym pieprzem i czerwoną cebulką w oleju lnianym. Szczerą miłością pokochałabym śledzia w sosie piernikowym w słodkiej śmietanie bo uważam to byłby sztos ale jeszcze nigdzie go nie jadłam. I bardzo mi smakuje śledź w śmietanie. Lub w każdej innej postaci. Warunek jest jeden. Żeby zrobić dobrego śledzia musisz mieć dobrego śledzia. Nie będę Was czarować, który produkt jest najlepszy i mądrować się, że inne są złe bo wiem, że nie każdy ma dostęp do tego typu produktów, jednak podstawową zasadą jest rybka o zwartej, błyszczącej i apetycznie pachnącej konsystencji. 

Zdekonstruować śledzia w śmietanie było mi bardzo prosto bo wynikało to z apetytu właśnie na te konkretne produkty. Śledź z różowym pieprzem, kaparami, szalotką i olejem lnianym podałam z marynowaną szarą renetą w słodko- kwaśnej zalewie z zielem angielskim, z kardamonem i goździkami oraz creme fraiche, koperkiem, grillowaną bagietką i pudrem z pierniczków. Według mnie smakowało to bezbłędnie i nadal się zastanawiam czy nie przemycić tego dania na wigilijny stół i co na to reszta. 

Składniki (na kilka porcji):

Śledź marynowany w:

  • oleju lnianym 
  • 1 szalotka 
  • 2 łyżki kaparów 
  • 1 łyżka różowego pieprzu 
  • 3-4 plastry śledzia marynowanego w solance lub oleju 
Jabłka marynowane z:
  • goździkami 
  • kardamonem 
  • zielem angielskim 
  • 2 szklanki wody 
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki octu jabłkowego 
  • 2 jabłka szara reneta 
Dodatkowo:
  • kilka łyżek creme fraiche 
  • bagietka 
  • koperek świeży 
  • kilka kruchych pierników
Śledzia moczę w zimnej wodzie przez kilka godzin lub noc. Jeśli mam okazję to wymieniam co jakiś czas wodę. Siekam drobno szalotkę i mieszam z różowym pieprzem i kaparami. Kroję śledzia na mniejsze kawałki (takie po 3-4 cm) i mieszam z olejem lnianym i pozostałymi składnikami. Przekładam do słoika całość i odstawiam na minimum dobę a najlepiej trzy.

Jabłka kroję w kostkę i przekładam do słoika. Gotuję wodę z cukrem i octem oraz przyprawami do rozpuszczenia cukru. Gorącą zalewę wlewam do słoika z jabłkami i odstawiam do wystudzenia w temperaturze pokojowej a następnie chłodzę w lodówce. Doba wystarczy. 

Tuż przed podaniem pierniczki ucieram w moździerzu na pył, koper siekam a bagietkę grilluję. Na środku talerza układam kawałek bagietki, obok niej w trzech miejscach po kawałku śledzia razem z odrobiną marynaty. Obok każdego kawałka pojawia się kleks creme fraiche i marynowana kostka jabłka. Dekoruję wierzch koperkiem i posypuję talerz, jedynie wokół, pudrem piernikowym. Cała filozofia mojego dania. 

Smacznego, Klaudia!








czwartek, 20 grudnia 2018

Ciasto korzenne z fasoli (fit) z musem z jabłek, sosem z żurawiny i pudrem piernikowym


Pierogi z pstrągiem się lepią, te z łososiem dawno już są zamrożone i czekają a kilka chwil temu zamarynowałam w oleju lnianym śledzia z różowym pieprzem, kaparami i szalotką. W słoiku obok marynuje się szara reneta z goździkami na kwaśno. Pierniczki piekłam przynajmniej w trzech turach z czego jedna nie dotrwała do adwentu nawet. Choinka stoi nadal ładna, pięknie ubrana chociaż skubana gubi igły na potęgę i robi mi oczka we wszystkich pończochach. Lampeczki świecą, prezenty zapakowane. Zewsząd słychać kolędy. A ja.. zdaję sobie właśnie sprawę, że magię Świąt czułam o stokroć bardziej dwa tygodnie temu niż dziś. Może wystartowałam za szybko? Za szybko dobiegłam do mety? Może wysyciłam temat, który jak do tej pory wydawał mi się nie do wyczerpania? Liczę, że to takie jednodniowe przesilenie wynikające z nagłej zmiany temperatur o kilkadziesiąt stopni i brak gozitańskiego słońca. Bo śnieżny klimat to całkiem piękny klimat. Ale inny niż ten w ostrym słońcu.


Piernik z fasoli jest ciężki, mocno brownie ale przy tym ma dobry skład. Jeśli zrobi się suchy możesz go ugrillować lub usmażyć na maśle i wtedy już fit nie będzie. Możesz go podać z musem z jabłek i masła orzechowego i pigwy. Możesz dodać jogurt, maliny i karmelizowaną żurawinę z syropem klonowym. W każdym razie w takim towarzystwie ten fit piernik z fasoli robi się całkiem ciekawą i niebanalną propozycją. Tak według mnie. 

Składniki na piernik z fasoli (wersja fit, sam piernik):

  • 1 puszka czerwonej fasoli, odsączonej 
  • 2 jaja 
  • 3 łyżki mąki pełnoziarnistej 
  • 2 łyżki stewii 
  • 1/2 szklanki kakao 
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia 
  • 3 łyżki miodu gryczanego 
  • 2 łyżki przyprawy do piernika
  • 1 łyżeczka zmielonych goździków 
Dodatkowo

  • mrożone lub świeże maliny
  • jogurt naturalny gęsty
  • piernik utłuczony w moździerzu na pył 
Jabłka i pigwa w maśle orzechowym (mus):
  • 2 jabłka szara reneta 
  • 1 pigwa
  • masło 
  • cukier lub stewia 
  • 2 łyżki masła orzechowego 
Karmelizowana żurawina:
  • szklanka zamrożonej żurawiny 
  • masło 
  • kilka łyżek syropu klonowego 
  • tymianek świeży (1 gałązka)
  • 1/3 szklanki soku z żurawiny 100%
  • 1 lampka czerwonego słodkiego wina 
Fasolę zmiksuj blenderem z jajkami i miodem na gładką masę i dodaj pozostałe składniki. Wymieszaj dokładnie składniki i przełóż je do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Piecz ciasto w piekarniku nagrzanym do 170 stopni przez 50-60 minut. Wystudź piernik, możesz jego wierzch po wystudzeniu udekorować czekoladą rozpuszczoną i obsypać posiekanymi orzechami. 

Aby wykonać mus z jabłek i pigwy musisz obrać owoce i podsmażyć na maśle do miękkości. Na końcu, jeżeli pigwa była bardzo kwaśna, dodaj cukier do owoców. Przełóż owoce do kielicha blendera, dodaj masło orzechowe i zmiksuj całość na gładki mus. 

Żurawinę podsmaż na maśle z tymiankiem. Wlej lampkę czerwonego wina. Wlej sok z żurawiny i zredukuj płyn. Na koniec dodaj syrop klonowy i gotuj składniki do zgęstnienia sosu. 

Przed podaniem ukroiłam kilka kromek ciasta i podsmażyłam na maśle w wysokiej temperaturze, dzięki czemu piernik z wierzchu był chrupiący a w środku miękki. Na talerz położyłam porcję musu z jabłek, kromkę piernika, trochę jogurtu naturalnego, malin a wierzch polałam sosem żurawinowym i posypałam utłuczonym w moździerzu piernikiem. 

Smacznego, Klaudia!










poniedziałek, 17 grudnia 2018

TORCIK KORZENNY Z KREMEM POMARAŃCZOWYM I BEZĄ


W moim domu Boże Narodzenie to zapach goździków, cynamonu i pomarańczy. To czas wspólnego wypiekania pierniczków, lepienia pierogów i komponowania wigilijnego menu. To w końcu moment kiedy przy wspaniałej atmosferze spędza się wspólnie czas. Od lat znacznie bardziej cenię sobie magię czasu poprzedzającego święta aniżeli samą Wigilię. 
Świąteczne menu kompletuję z dużym wyprzedzeniem, w ten sposób przygotowując się do tego pięknego czasu. W tym roku postanowiłam rozpocząć od przygotowania pysznego torciku korzennego z kremem pomarańczowym i bezą do którego użyłam mąki tortowej od Lubella oraz najlepszego kakao DecoMorreno. 
Oprócz doskonałej atmosfery niewątpliwym elementem udanych świątecznych dań są dobre składniki i odpowiednio dobrane produkty. 
Przepis nie należy do najprostszych jednak wykorzystanie dobrej jakości produktów jest gwarancją do sukcesu. Największą trudność może Wam sprawić upieczenie dobrego biszkoptu. Musi być miękki, elastyczny i odrobinę wilgotny. Przy tym pachnący korzennymi przyprawami. Najlepszą receptą na puszysty biszkopt jest odpowiednie dobranie mąki, ja rekomenduję w tym przepisie Lubella mąka tortowa oraz przesianie jej razem z kakao do miski. Dobrze ubite białka na gęstą i puszystą masę z dodatkiem cukru to z kolei gwarancja doskonałej bezy. Stosunkowo niełatwym elementem jestem przygotowanie kremu, do ugotowania którego należy przede wszystkim uzbroić się... w cierpliwość. 

Znacie już najważniejsze zasady, które zagwarantują Wam udany wypiek a więc.. do dzieła! 

Składniki (na tortownicę o średnicy 16 cm):
Biszkopt:


  •        5 jaj 
  •       Szczypta soli 
  •       3/4 szklanki cukru 
  •       2/3 szklanki mąki tortowej Lubella 
  •       1/3 szklanki kakao DecoMorreno 
  •        2 łyżki przyprawy do piernika 

Beza:


  •        3 białka 
  •        180 gram cukru 

Krem pomarańczowy: 


  •        3 żółtka 
  •       80 gram cukru 
  •       100 gram masła 
  •      100 ml soku z pomarańczy świeżo wyciskanego 
  •       Skórka otarta z jednej pomarańczy 
  •        250 gram mascarpone 

Do nasączenia: 
  •       1/2 szklanki soku pomarańczowego plus jedna miarka likieru pomarańczowego (40 ml) 

Wykonanie:

Przygotowanie biszkoptu rozpocznij od ubicia białek na sztywno ze szczyptą soli. Następnie stopniowo dodawaj cukier cały czas miksując białka aż zupełnie się rozpuszczą. Dodaj żółtka po jednym i miksuj do uzyskania gładkiej masy. Przesiej do miski mąkę, kakao oraz piernikową przyprawę. Dokładnie wymieszaj szpatułką na jednolite ciasto. Przełóż do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i wstaw do piekarnika nagrzanego do 160 stopni. Piecz 60 minut lub do suchego patyczka. Wystudź biszkopt. 

Przygotowanie kremu rozpocznij od wstawienia małego garnka z niewielką ilością wody. W metalowej misce wymieszaj żółtka, cukier i sok z pomarańczy. Postaw miskę na garnku z gotującą się wodą i gotuj na parze krem przez cały czas mieszając. Po upływie 5 minut dodaj połowę masła i mieszaj krem do momentu aż zgęstnieje zupełnie. To może potrwać około 15- 20 minut więc cierpliwości. Na koniec dodaj do kremu pozostałe masło. Odstaw krem do wystudzenia. Ostudzony do temperatury lodówkowej krem zmiksuj z mascarpone. 

Przygotowanie bezy rozpocznij od ubicia na sztywno białek. Następnie stopniowo dodawaj cukier do momentu aż się rozpuści a masa stanie się gęsta. Wyłóż blachę do pieczenia papierem i narysuj 3 koła o średnicy 16 cm. Każde z nich pokryj bezą. Tak przygotowaną bezę susz w piekarniku nagrzanym do 120 stopni minimum 2 godziny. 

Gotowy i ostudzony biszkopt przekrój na 3 blaty. Każdy z nich nasącz sokiem pomarańczowym wymieszanym z likierem. Ułóż pierwszy blat na talerzu, jego wierzch posmaruj kremem. Połóż upieczoną bezę i posmaruj jej wierzch łyżką kremu. Połóż kolejny blat biszkoptu delikatnie dociskając do poprzedniej warstwy i postąp z nim tak samo jak z poprzednim. Następnie ułóż ostatni blat biszkoptu, jego wierzch posmaruj kremem i ułóż na nim najładniejszą ze wszystkich bez. Tort nadaje się od razu do podania natomiast można go schłodzić w lodówce – będzie jeszcze smaczniejszy.

Smacznego, Klaudia!




-->

środa, 5 grudnia 2018

Pierogi z pstrągiem


To zdecydowanie nie będzie kłamstwo jeśli napiszę Wam, że to zdecydowanie najlepsze pierogi jakie w życiu jadłam. Teraz z perspektywy czasu jestem nawet wdzięczna za czas, który wtedy miałam na to by móc lepić bez końca pierogi i tworzyć inne najsmaczniejsze na Świecie rzeczy. Właściwie to była doskonała lekcja gotowania, jak tak spojrzę na to z dużym dystansem. To również zdecydowanie był czas szalotki, masła i wędzonego łososia. Tak będzie kojarzył mi się czas złamanej nogi. Dacie wiarę, że miałam jeść tylko sałatki? 

To jest druga z potraw, którą postaram się wpleść w nasze wigilijne menu. Ciekawe z jakim skutkiem i z jakim odbiorem. Aczkolwiek według mnie one są tak pyszne, że wprost nie można ich nie pokochać! 

Składniki na ciasto na pierogi:

  • 220 gramów mąki pszennej 
  • 110 ml wrzącej wody 
  • 30 gramów masła 
  • duża szczypta soli 
Składniki na farsz:
  • 1 upieczony w soli, cytrynie i koperku pstrąg 
  • 1 pszenna bułka 
  • 1 mały por 
  • 50 gramów masła 
  • 1 jajko 
  • szczypta soli i pieprz
  • sok z cytryny 
  • świeży koperek 
Mąkę przesiewam z solą. We wrzątku rozpuszczam masło i mieszam z mąką. Na początku widelcem by się nie poparzyć a następnie wyrabiam ciasto ręką na gładką i jednolitą masę. Odstawiam ciasto na 30 minut w misce przykrytej bawełnianą ściereczką. Następnie wałkuję i wykrawam koła. 

Upieczonego pstrąga studzę i wyciągam mięso, pozbawiając ości. Na maśle smażę posiekanego bardzo drobno pora. Bułkę moczę we wrzątku. Do smażącego pora dodaję posiekaną drobno rybkę oraz namoczoną i rozdrobnioną bułkę. Do składników dodaję sok z cytryny, sól i pieprz. Ściągam z ognia. studzę farsz. Do wystudzonego farszu dodaję posiekany drobno koperek i jajko. Dokładnie mieszam składniki. 

Na każde kółko wycięte z ciasta nakładam łyżeczką farszu i zlepiam pierogi. Zlepione pierogi układam na desce obsypanej mąką tak by się nie stykały. Jeśli nie masz w planach gotować ich od razu możesz je na tej desce zamrozić a następnie przełożyć do pojemniczka lub woreczka. Jeśli natomiast planujesz je gotować to we wrzącej, ale nie bulgoczącej wodzie, do dwóch minut po wypłynięciu. Ja ugotowane pierogi podsmażyłam dodatkowo na maśle z szalotką i natką pietruszki. 

Smacznego, Klaudia!







poniedziałek, 3 grudnia 2018

Bliny żytnie na zakwasie z tatarem z wędzonego łososia


Wymyśliłam sobie, że w tym roku na naszym wigilijnym stole pojawią się dwie nowe potrawy. Jedną z nich prezentuję Wam dziś, kolejną za kilka dni. Uznałam, że całkiem ciekawą potrawą na wigilię mogą być właśnie bliny z tatarem z wędzonego łososia. Przepis na tatar jest inspiracją tego co kiedyś widziałam na warsztatach kulinarnych. Zbierałam się do zrobienia go ponad trzy lata, więc pomysł nabrał mocy prawnej, przynajmniej. 

Potrawa jest bardzo prosta do wykonania, nie mniej jednak do wykonania żytnich blin warunkiem koniecznym jest posiadanie zakwasu. Jest jeszcze opcja druga, mianowicie bliny pszenne lub gryczane, wówczas można je przygotować na drożdżach, kliknijcie w ten link jeśli potrzebujecie przepisu na bliny gryczane. 

Bliny dobrze smakują na ciepło i na zimno, co podczas przygotowywania kolacji wigilijnej ma szczególne znaczenie, gdyż możesz przygotować zarówno placuszki, jak i tatar, wcześniej a tuż przed podaniem złożyć danie w jedną całość. 

Ok, do dzieła. 

Składniki na żytnie bliny:

  • 1/2 szklanki zakwasu żytniego 
  • 1/2 szklanki mąki żytniej 
  • 4- 5 łyżek ciepłej wody
  • łyżeczka soli 
Składniki na tatar z wędzonego łososia:
  • 200 gram wędzonego łososia 
  • 1 szalotka 
  • garść koperku 
  • łyżeczka musztardy francuskiej 
  • odrobina miodu do smaku 
  • odrobina świeżo zmielonego pieprzu 
  • łyżka lub dwie oleju lnianego 
  • sok z połowy cytryny 
Składniki na bliny wymieszaj i odstaw na 30 minut Na suchej i dobrze rozgrzanej patelni smaż niewielkie placuszki do zarumienienia, po około minucie z każdej strony. Łososia, koperek i szalotkę posiekaj bardzo drobno. Dodaj musztardę, sok z cytryny, miód, olej i pieprz. Składniki wymieszaj i odstaw do lodówki na minimum 30 minut, by smaki się "przegryzły". Ponownie wymieszaj tatar. Na każdego placuszka nałóż łyżeczkę tatara, udekoruj koperkiem. 

Smacznego, Klaudia!







wtorek, 27 listopada 2018

Kasza jaglana z żurawiną, marynowaną dynią i batatem


Stawiam ją na równi z kaszą bulgur. Moja ulubiona, jaglana. Jej smak jest tak modyfikowalny, że można z nią zrobić niemal wszystko. Nie raz przygotowywałam ją z różnymi dodatkami, jednak marynowana dynia, batat, żurawina, tymianek i kurczak to bardzo doskonałe połączenie właśnie z kaszą jaglaną. Wymieszałam żurawinę suszoną ze świeżą dzięki czemu sałatka zyskuje zarówno słodki, jak i kwaśny smak. Grillowana szalotka dodaje charakteru, marynowana dynia chrupkości a batat, jak to batat, jest pyszny. Nadal uważam, że najważniejszym elementem tego dania jest tymianek i szalotka. Jestem przekonana, że będzie Wam to smakowało.

Marynowana dynia:
  • 1 kg dyni 
  • 2 szklanki cukru 
  • 1 szklanka octu 
  • 1 litr wody 
  • jedna gwiazdka anyżu 
  • kilka goździków 
Dynię pokrój w kostkę. Składniki marynaty zagotuj. Gotową dynię umieść w słoiku i zalej zalewą. Odstaw na 2-3 dni. Lub dłużej. 

Sałatka z kaszy jaglanej (na 2 porcje):
  • 100 gramów kaszy jaglanej 
  • 1 szalotka plus dodatkowa do grillowania
  • 2 łyżki masła 
  • 100 gramów batata 
  • 100 gramów marynowanej dyni
  • garść suszonej żurawiny 
  • garść świeżej żurawiny 
  • szczypta soli, pieprzu 
  • szczypta tymianku świeżego 
  • 300 gramów piersi kurczaka marynowanego w soli, pieprzu, papryce wędzonej 
Ugotuj kaszę jaglaną. Namocz we wrzątku żurawinę suszoną. Podsmaż na maśle posiekaną szalotkę oraz batata. Dodaj tymianek. Smaż składniki kilka minut, dodaj świeżą oraz suszoną (amczoną i odsączoną) żurawinę. Posiekaj marynowaną dynię drobno. Pierś kurczaka grilluj na patelni po kilka minut z każdej strony. Grilluj również szalotkę. Grillowanego kurczaka pokrój w kostkę. Podsmażone składniki wymieszaj z kaszą jaglaną. Dopraw solą i pieprzem. Wymieszaj z kurczakiem.  Podaj ugotowaną sałatkę z grillowaną szalotką z posiekanymi ziołami. 

Smacznego, Klaudia. 



czwartek, 22 listopada 2018

Fit pierniczki z patelni


Jestem z tego przepisu szalenie dumna! 

Po pierwsze. Pierniczki możesz wykonać bez użycia piekarnika, wystarczy jednie patelnia. Po drugie jest to dietetyczna wersja tych ciastek. Po trzecie - ich konsystencja i smak zupełnie nie odbiegają od tradycyjnych pierniczków. 

Chciałabym napisać Wam, że przepis przygotowywałam dla Was kilkanaście długich miesięcy. Chciałabym Wam powiedzieć, że ciągle zmieniałam recepturę by w końcu udało uzyskać się najlepszy efekt. Mogłabym powiedzieć teraz, że za pierwszym razem zupełnie się nie udały ale tak długo dopracowywałam przepis, że zupełnie niezrażona niepowodzeniem próbowałam wymyślić dla Was idealną recepturę. Mogłabym jeszcze dodać, że po wielu nieprzespanych nocach w końcu udało mi się odnaleźć brakujący magiczny składnik, który nadał moim pierniczkom sens. Mogłabym... ale po co? Skoro już podczas pierwszej próby pierniczki wyszły genialne. 

Tak genialne, że Marta zjadła 5 a potem zapytała czy one na pewno są dietetyczne. Są. 

Oczywiście receptura poniekąd jak na walijskie ciasteczka z patelni... tylko wszystko pozmieniałam. Mąkę pszenną na orkiszową. Ilość tłuszczu zredukowałam i zastąpiłam jogurtem. Cukru nie ma zupełnie za to jest trochę stewi. Generalnie trzymałam się proporcji składników mokrych do suchych a cukier odczarowałam.

Jeżeli mi nie wierzycie, że są pyszne i miękkie i piernikowe to musicie je wykonać aby się przekonać. 

Specjalnie dla polskiej marki Projekt Zdrowie, w której mam przyjemność pracować jako dietetyk stworzyłam przepis na pierwsze, jedyne w sieci fit pierniczki, które możesz przygotować na patelni! Jest to innowacyjny przepis, nowoczesny, fit i jedyny taki w Internetach, 
Pierniczki są miękkie, smaczne i dietetyczne. A co najważniejsze przepis jest unikatowy i pierwszy taki stworzony specjalnie dla Was. 

Przepis na fit pierniczki z patelni (15 sztuk)

  •  150 g mąki orkiszowej
  •  1 żółtko
  •  50 g masła
  •  50 g jogurtu greckiego
  •  szczypta soli
  •  2 łyżki stewii
  •  1 łyżeczka kakao
  •  1 łyżeczka przyprawy do piernika
  •  szczypta imbiru
  •  50 g deserowej czekolady


Do miski wsyp mąkę, imbir, kakao, sól, stewię i przyprawę do piernika. Wymieszaj składniki. Dodaj masło, jogurt i żółtko. Zagnieć jednolite ciasto. Rozwałkuj ciasto o grubości 0,5 cm i wykrawaj z niego ciastka. Powinno wyjść 16 sztuk. Rozgrzej patelnię na średnim ogniu, pamiętaj, że nie może być bardzo gorąca bo pierniczki się spalą. Na rozgrzaną patelnię układaj pierniczki i piecz po minucie z każdej strony do zarumienienia. Gotowe pierniczki przełóż na talerz. Możesz udekorować je rozpuszczoną czekoladą.

Smacznego, Klaudia!




Jeden pierniczek ma około 82 kcal, 2 g białka, 4,5 g tłuszczu, 22 g węglowodanów

środa, 21 listopada 2018

Wege bigos, który smakuje o niebo lepiej niż tradycyjny.




W poszukiwaniu nowych miejsc gdzie można smacznie zjeść największą pułapką jest to, że nie zawsze dobrze zjesz. Jak wczoraj. Wczoraj jedząc całkiem miernego "stejka" w jednej podobno dobrej restauracji, która stała się w moich oczach mocno średnią zamarzyło mi się coś bezmięsnego ale tradycyjnego. Uznałam, że wypady na lunch nie zawsze kończą się dobrze. Najczęściej do dań, które przygotuję samodzielnie nie mam zbyt wiele uwag. I to nie dlatego, że mam tak wysokie mniemanie na temat doskonałości swojej kuchni, ale dlatego, że gotuję sercem i z szacunkiem do produktów. Jeśli ktoś mnie zagada to zdarzy mi się coś przesolić i na to rady nie znam. Z każdej innej sytuacji jestem w stanie wybrnąć i to myślę... całkiem smacznie. Po tym skąpanym w tłuszczu steku z warzywami doznałam ogromnego urazu do mięs, przynajmniej na jeden dzień, co w moim wypadku - stuprocentowej mięsożerczyni*- nie zdarza się często. Dysponowałam za to ukiszoną świetnie kapustą pekińską, kawałkiem kapusty białej i bardzo słodkim winem. Smak umami stworzyłam za pomocą pomidorów suszonych, kardamonu i goździków przez co moja mieszanka kapust zyskała na smaku i aromacie. I tak oto powstało coś, co mój brat powiedział, że smakuje "inaczej" ale zjadł. 

W tym też momencie pragnę zakomunikować Wam, że bigos, leczo i wszelkie inne jednogarnkowe potrawy to najbardziej niefotogeniczne dzieła. I mam nadzieję, że docenicie mój trud, jaki włożyłam, w przygotowanie zdjęć poniżej. 

*Nie istnieje takie słowo jak "mięsożerczyni". Zostało stworzone na potrzeby wpisu. 

Recepturę jaką chciałabym Wam przekazać w posiadanie na wegański, ale doprawdy przesmaczny, bigos chciałabym zacząć od krótkiej opowieści o kiszonej kapuście pekińskiej. Pomysł urodził się z posiadania. Posiadania naprawdę dużej główki kapusty pekińskiej. Gdybym była standardową polką pewnie większość przerobiłabym na różne surówki i sałatki. Jednak ja NIGDY nie idę na skróty, zatem zawsze znajdę kręte ścieżki a niekiedy ślepe uliczki. Postanowiłam część kapusty posiekać i ukisić z imbirem, goździkami i listkami laurowymi. Część podsmażyłam z winem, część upiekłam, część spaliłam na maśle, ugrillowałam ćwiartkę jednej, zrobiłam też puree z kawałka. I ostatecznie zamiast jednej dużej kapusty pekińskiej przerobiłam ich cztery czy pięć. Teraz już wiem, że pieczona z masłem i panierką kapusta pekińska jest przepyszna. Że doskonale smakuje upieczona w beszamelu albo z masłem orzechowym i tahini. Świetna jest smażona z szalotką, winem, rodzynkami namoczonymi w czerwonej herbacie i kaszą bulgur. Puree z ziemniaków, kapusty pekińskiej i musztardy francuskiej to moje fav. I mogłabym wymienić Wam jeszcze wiele "moich ulubionych połączeń" kapusty pekińskiej z czymś bo pobawiłam się nią i nauczyłam się niej. 

A z racji tego, że fermentacja to ostatnio moja ulubiona zabawa podaję Wam przepis na kiszoną kapustę pekińską. Składniki na duży słoik.

  • 2 szklanki posiekanej kapusty pekińskiej 
  • 2 cm imbiru 
  • 3-4 goździki 
  • 3 ziarenka kardamonu 
  • 2 liście laurowe 
  • 2 ziela angielskie
  • 2 szklanki wody 
  • 1/2 szklanki cukru 
  • 3 łyżki soli 
Posiekaj drobno kapustę. W garnku zagotuj wodę z pozostałymi składnikami do rozpuszczenia soli i cukru. Posiekaną kapustę włóż do słoika. Gorącą wodą zalej warzywo. Odstaw na 3 tygodnie w chłodne miejsce. 

Wegański bigos:
  • Cała kiszona kapusta pekińska 
  • 1/4 główki białej kapusty 
  • 1 szalotka 
  • 3 suszone pomidory 
  • 2 łyżki oleju rzepakowego 
  • lampka słodkiego czerwonego wina 
  • 1/2 średniej cukinii 
  • rozmaryn świeży 
  • odrobina czerwonego pieprzu 
  • łyżka koncentratu pomidorowego 
  • odrobina cukru, soli i pieprzu do smaku 
  • czas, czas, czas.. 
Rozgrzej olej i podsmaż posiekaną drobno szalotkę oraz suszone pomidory. Dodaj pokrojoną w kostkę cukinię. Wlej wino i zredukuj. Dodaj przyprawy: pieprz czerwony i rozmaryn. Dodaj drobno posiekaną kapustę białą oraz kiszoną pekińską. Przez 60 minut na wolnym ogniu duś wszystkie składniki pod przykryciem. Na koniec gotowania dodaj koncentrat pomidorowy. Dopraw bigos do smaku solą, pieprzem i cukrem. Możesz dodać szczyptę cynamonu jeśli lubisz. Podaj na ciepło z domowym pieczywem. 

Smacznego, Klaudia.