Strony

poniedziałek, 30 marca 2020

Śniadaniowa pizza z jajkiem, białym serem i szparagami

Z dziewięciu propozycji, które zamieściłam na swoim instagramie wczoraj, wybraliście właśnie ten przepis niemal jednogłośnie. Dzięki temu miałam szansę zobaczyć jakich przepisów potrzebujecie i co czytać Wam się chce najbardziej. 

Przepis miałam dodać na godzinę 22:00, jednak musicie mi wybaczyć, bo wróciłam skądś późno, potem lepiłam coś i się piekło, a potem szukałam odpowiednich zdjęć i się zeszło. Z dodawaniem przepisu tak jest. Zajmuje to niemało czasu. Wszystko rozchodzi się o pomysł, potem o skompletowanie składników a następnie o gotowanie. Tutaj należy jednak wykazać się pewną rozwagą, bowiem sam proces przygotowania posiłku powinien silnie korelować z odpowiednim światłem do zdjęć. Warto wcześniej obserwować prognozę pogody, bowiem silne słońce oraz duże zachmurzenie wpłynie niekorzystnie na wizerunek całej potrawy i jej smakowitość na zdjęciu. Oczywiście nie gotujemy na wieczór, po zachodzie słońca nie ma sensu robić zdjęć, korzystniej wstać rano. Przed kurami. Warto wcześniej przemyśleć prezentację potrawy, dobrać tło, talerze oraz dodatki. Najlepiej jest wtedy, kiedy pod koniec gotowania odpowiednio przygotowane tło oraz ustawiony aparat - oczywiście w trybie manualnym, pełna klatka- już czeka. Zatem kolejnym etapem dobrego wpisu na bloga są oczywiście fenomenalne zdjęcia, które ukazują wygląd faktyczny potrawy, tak zaprezentowanej, jakby jutra miało nie być, następnie już tylko przebieranie zdjęć w kierunku wybrania tych najidealniejszych, przygotowanie grafiki, spontaniczna notka i opis składników oraz przepisu i ... publikacja. Uff, to tylko tyle. Po sześciu latach prowadzenia bloga moja mama stwierdziła, że właściwie trochę pracy mnie to musiało kosztować. Skromnie odpowiedziałam, że w sumie to niewiele, tyle co nic.. przecież. 

Bierzcie ten przepis i jedzcie z niego wszyscy. Jest pyszny. 

Składniki (na 1 placek):

Ciasto drożdżowe:

  • 100 g mąki pszennej 
  • 10 g oliwy z oliwek 
  • 10 g świeżych drożdży 
  • szczypta soli i cukru 
  • 55 g ciepłej wody 
Dodatki:
  • 100 g twarogu chudego 
  • 4 liście czosnku niedźwiedziego 
  • sól, pieprz
  • 3 łyżki tartego żółtego sera 
  • 6- 7 szparagów 
  • kawałek czerwonej papryki 
  • 1 jajko 
  • łyżka kaparów 
  • natka pietruszki, kiełki lub szczypiorek do dekoracji 
Wymieszaj drożdże z cukrem i ciepłą wodą. Dodaj mąkę, oliwę i sól a następne z podanych składników przygotuj jednolite i gładkie ciasto. Idealnie wyrobione nie powinno się lepić do rąk. Przełóż przygotowane cisto do miski natłuszczonej oliwą z oliwek i odstaw do wyrośnięcia, czyli do podwojenia objętości. Z wyrośniętego ciasta formuj koło z wgłębieniem i rantami. W tym czasie zmiksuj twaróg, czosnek niedźwiedzi (może być suszony), sól, pieprz i łyżkę tartego sera a następnie posmaruj ciasto przygotowaną masą. Ułóż szparagi, wbij jajko a wierzch posyp pokrojoną w drobną kostkę papryką, kaparami oraz żółtym serem. Piecz ciasto w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 25- 30 minut, do zarumienienia spodu w trybie góra- dół. Podaj od razu, najlepiej ze szczypiorkiem. 

Smacznego, Klaudia!

Pssssst. Jeśli jesz mięso dodaj do pizzy boczek lub szynkę parmeńską. Będzie jeszcze smaczniejsza. Zamiast czosnku niedźwiedziego do pasty z twarogu możesz dodać suszone pomidory. Smak będzie ciekawy, intensywny. Możesz też dodać... wszystko to na co masz ochotę i zapiec. 









niedziela, 29 marca 2020

Makaron ryżowy w sosie kokosowym z krewetkami, warzywami i ananasem

I stało się, trzydziesty drugi dzień bez mięsa i słodyczy a przede mną jeszcze dziewięć dni. Chociaż zupełnie nie tęsknię ani za jednym, ani za drugim, to chciałabym już upiec perliczkę, usmażyć steka, zjeść tatara i zrobić burgera a potem mogę wrócić do swojego wegetariańskiego światka bez mięsa. Sama nie spodziewałam się, że wytrwam tyle, ale każdemu ma prawo czasem odbić. A że jestem dość twarda, niezłomna i lubię trenować siłę swoich postanowień, to uznałam, że 40 dni to takie tyle co nic. W związku z tym dzielę się z Wami kolejnym bezmięsnym przepisem, za to krewetkowym i pysznym! Wspaniały makaron ryżowy z cudownym sosem imbirowo- czosnkowo- krewetkowym i warzywami: papryką, groszkiem, szpinakiem oraz ananasem. Lekkie, smaczne danie, idealne na niedzielny obiad podczas kwarantanny. 

Składniki (na 1 porcję):

Wywar:
  • 6- 7 dużych krewetek, obranych, do wywaru użyj pancerzy 
  • 1/2 pomidora malinowego 
  • 2 ząbki czosnku 
  • skórka skrojona z ćwiartki cytryny 
  • łodyga trawy cytrynowej 
  • 2 łyżki oleju sezamowego 
  • 2 szklanki zimnej wody 
  • 1/2 gwiazdki anyżu, 1 goździk, 1 liść limonki kaffir
  • 2 cm imbiru 
Marynata do krewetek:
  • obrane krewetki 
  • starty imbir (1 cm)
  • otarta skórka z limonki 
  • łyżka sosu sojowego 
  • łyżka oleju sezamowego 
  • szczypta chili 
Pozostałe składniki:
  • 60 g makaronu ryżowego 
  • garść szpinaku 
  • 1/2 szklanki mleczka kokosowego 
  • 1/3 szklanki groszku mrożonego 
  • 1/3 papryki czerwonej 
  • 2 plastry ananasa z puszki 
  • 1/3 szklanki syropu po ananasie z puszki 
  • 2 łyżki sosu sojowego 
  • olej sezamowy 
  • 2 cm imbiru 
  • 2 ząbki czosnku (mogą być pozostałe po wywarze)
  • natka pietruszki, kolendra lub dymka do dekoracji 
Zacznij od przygotowania wywaru. Na rozgrzanym oleju sezamowym smaż wszystkie podane składniki, a w momencie kiedy zaczną uwalniać swój aromat (2-3 minuty) wlej wodę i gotuj do momentu uzyskania aromatycznego wywaru (około 10 minut). Wywar powinien zredukować swoją objętość do maksymalnie 1/3- 1/2 szklanki. Przecedź i odstaw. Zamarynuj krewetki i odstaw na 30 minut, następnie smaż na rozgrzanej patelni po minucie z każdej strony. Odłóż usmażone krewetki i zajmuj się resztą. Makaron ugotuj według przepisu na opakowaniu, postaraj się by nie był rozgotowany. Na oleju sezamowym smaż imbir oraz czosnek. Dodaj paprykę pokrojoną w dowolne kształty, ananasa oraz groszek. Smaż dwie minuty a następnie dodaj sos sojowy oraz syrop z ananasa i gotuj składniki. Wlej wywar oraz mleko kokosowe i gotuj sos 3- 4 minuty do zgęstnienia. Na koniec dopraw jeśli trzeba i dodaj szpinak oraz makaron i krewetki. Składniki starannie wymieszaj. Tuż przed podaniem posyp świeżymi ziołami. 

Smacznego, Klaudia!







środa, 25 marca 2020

Kopytka w sosie śmietanowym z pieczarkami, szpinakiem i parmezanem



Śmiało mogę nazwać się kurą domową, która w kółko planuje gotowanie i gotuje, z małymi przerwami, które poświęcam na bunt przeciwko systemowi i narzekaniu, że mi się już nie chce, ale to są moje osobiste dramaty, którymi wypełniam sobie cały wolny czas jaki mam. Oprócz tego, że ta sytuacja mnie stresuje, to jestem szczęśliwa bo czytam książki, które piętrzyły się przy moim łóżku, gotuję i cykam zdjęcia, i piszę przepisy, i jem. Czyli robię wszystko co kocham, nadrabiam zaległości. Tak, to na to jest ten czas. Żałuję, że to wszystko owiane jest tylko jednym wielkim zmartwieniem, które jak opary unosi się w powietrzu cały czas i prawie na wszystkim co robię, skupiam się jedynie w 56 procentach. Ze zmartwieniem w tle, wiarą, nadzieją i ochłapem miłości, czekam na ten lepszy czas. Czas, gdy będzie już po wszystkim. Na głęboki oddech. 

Dawno nie gotowałam klusek, nie robiłam skomplikowanych dań, nie bawiłam się w śniadania, aż do teraz. Teraz okazał się moment na te wszystkie potrawy, które są w zasięgu moich myśli, które chciałabym ugotować i zjeść. I robię to, ponownie z nadzieją, że latem zmieszczę się w moje ulubione sukienki. Jeśli tylko będę mogła gdzieś w nich wyjść dalej, niż z kuchni do salonu. 

Składniki:

  • 500 g ziemniaków 
  • 180 g mąki pszennej 
  • 2 łyżki kaszy manny 
  • 1 jajko 
  • szczypta soli do smaku 
  • 1/2 szklanki śmietany 30%
  • 200 g świeżego szpinaku 
  • 200 g pieczarek 
  • mała szalotka 
  • ząbek czosnku 
  • olej rzepakowy do smażenia 
  • szczypta soli, pieprzu i gałki muszkatołowej do smaku 
  • natka pietruszki (pęczek)
  • parmezan (garść startego)
Ziemniaki gotuję do miękkości i studzę. Zagniatam gładkie ciasto z mąki, ziemniaków, kaszy manny, soli i jajka. Przygotowane ciasto dzielę na 3 części a z każdej z nich formuję wąski wałek, który kroję na mniejsze części. W dużym garnku gotuję posoloną wodę, w momencie, gdy zacznie wrzeć wrzucam przygotowane kopytka, które gotuję 5 minut od momentu wypłynięcia na powierzchnię. Za jednym razem gotuję jedną z trzech części kopytek. Ugotowane przekładam na talerz. Na patelni smażę czosnek oraz szalotkę. Dodaję pieczarki i smażę składniki kilka minut. Dodaję szpinak i duszę składniki jeszcze dwie minuty. Wlewam śmietanę i redukuję sos przez 5 minut, na koniec doprawiam wszystko solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Dodaję natkę pietruszki, parmezan i ugotowane kopytka a całość dokładnie mieszam i ściągam z ognia. Podaję od razu. Można posypać jeszcze większą ilością parmezanu i natki pietruszki tuż przed podaniem. 

Smacznego, Klaudia. 









poniedziałek, 23 marca 2020

Bananowe placuszki budyniowe z owocami

Siłą rozpędu dodaję drugi przepis kolejny dzień z rzędu, bowiem teraz, w dobie kryzysu, mam czas gotować, fotografować i pisać. Nie wiem czy kiedykolwiek, chyba nie, potrafiłam usiedzieć w miejscu i nic nie robić, tak już mam. Ostatecznie i tak pada zawsze na gotowanie i "cykanie" zdjęć bo to łączenie przyjemnego z pożytecznym, zawsze relaksujące zajęcie, zarówno gotowanie i fotografowanie, jak i samo konsumowanie również. Chociaż dobre zdjęcie cieszy dłużej. Najdłużej. 

Składniki na dwie solidne porcje:
  • 1 banan 
  • 80 g mąki pszennej 
  • 1/2 opakowania suchego budyniu waniliowego 
  • 100 ml mleka 
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 jajko 
  • olej rzepakowy do smażenia (lub nie, jeśli masz dobrą patelnię)
  • owoce do dekoracji: borówki, winogrona 
  • dodałam również duszone z ksylitolem i imbirem poziomki z żurawiną, ale to znalezisko z zamrażarki 
  • migdały w płatkach do posypania 
  • można dodać syrop klonowy, dla szczególnych wielbicieli słodkości 
Zmiksuj blenderem banana, mleko, mąkę, jajo, proszek do pieczenia i budyń waniliowy na jednolitą masę. Rozgrzej patelnię, z dodatkiem tłuszczu lub nie, i smaż na niej niewielkie placuszki po minucie z każdej strony. Usmażone placuszki przekładaj na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym. W osobnym rondelku podduś ulubione owoce leśne, takich jak maliny, żurawinę, truskawki z dodatkiem imbiru i ksylitolu. Tak przygotowanym musem polej placuszki tuż przed podaniem i dodaj świeże owoce oraz coś chrupkiego- w tym wypadku migdały w płatkach. 

Smacznego, Klaudia!






sobota, 21 marca 2020

Dorsz z posypką z bulki tartej z limonkowym puree z batata na sosie ze szpinaku i śmietany oraz duszonymi z szałwią warzywami

No i stało się. Okazało się, że chcieć to móc, że nie wszystko kręci się wokół pracy i planów. Okazało się, że jednak można spędzać czas w domu, być szczęśliwym i nie trzeba harować jak wół na wszystko, żeby starczyło na kredyty i trochę fajnych wyjazdów. Okazało się, że można znaleźć czas na pasję, a jeśli... nie możesz go znaleźć, to coś za Ciebie go znajdzie. 

Na początku tego roku, w jednym z pierwszych dni stycznia wpadła mi do głowy myśl, że coś się musi stać, co zatrzyma mnie w domu. Bowiem istnieje taka moja osobista teoria na co drugi pracowity rok. Jednego roku pracuję, zarabiam i odkładam. W kolejnym mam labę, wydaję, realizuje pasje. Nie żebym rzuciła na to jakiś urok. Wybaczcie jeśli los pokarał Was wszystkich a miał jedynie mnie. 

A wracając do koronawirusa. Wojny dwudziestego pierwszego wieku, który jest pstryczkiem w nos dla  wszystkich osób podobnych do mnie. Podróżujących, pracujących, nie doceniających wartości chwil, studiujących i kształcących się, będących absolutnie wszędzie i robiących absolutnie wszystko.. Uważam, i o ile naprawdę bagatelizuję sprawę, chociaż musiałam zamknąć wszystkie firmy, mój brat jest na kwarantannie w rodzinnym domu bo wrócił zza granicy, a rodzice mieszkają po kątach, a zatem, bagatelizując sprawę i nie ulegając panice, uważam, zupełnie szczerze uważam, że niekiedy los, niekiedy świat, a niekiedy absolutnie cały kosmos, chce byśmy zauważyli... że jest coś więcej i coś dalej niż czubek własnego nosa. 

Jest pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, wczoraj był pierwszy dzień astronomicznej wiosny, dzień uśmiechu i moje imieniny. W Trójmieście spadł śnieg i jest biało, a ja posadziłam bratki i posiałam rano trawę bo wszystko wskazywało na zakończenie się zimy, której notabene i tak nie było, a teraz sobie jest. 

Oczywiście w takich momentach jak ta chwila jest mi stuprocentowo głupio, że zaniedbałam czytelników mojego bloga i są osoby, które regularnie przypominają mi, że powinnam coś mądrego wrzucić. Zatem nie przedłużając przechodzę do meritum. Na zdjęciu jest ryba. Spowodowana głównie tym, że od 23 dni nie jem mięsa. I słodyczy. Nie. Nie na zawsze. Tylko w okresie postu, postanowiłam trenować swoją silną wolę. Notabene bardzo przydaje się to postanowienie w dobie kryzysu, bowiem o mięso ciężko, a o homara i krewetki łatwo. Rybie, dorszowi, towarzyszy limonkowe puree z batata, sos na bazie śmietany i szpinaku oraz duszone z szałwią warzywa. Oczywiście całość jest obłędnie smaczna, głównie za sprawą posypki z kopru i bułki tartej, lub za sprawą wszystkiego co jest na tym talerzu. W każdym razie. Teraz w okresie nudy, czasu dla siebie i dbania o to ca na talerzu, polecam "pobawić" w to danie. 

Składniki, na jedną porcję potrzebujesz:

Ryba z posypką bułki tartej:
  • 200 g filetu z dorsza bez ości
  • sól, pieprz, skórka oraz sok z 1/3 limonki 
  • oliwa z oliwek i masło do smażenia 
  • 1/5 szklanki bułki tartej, koperek, skórka otarta z połowy limonki 
Sos szpinakowy:
  • garść szpinaku 
  • ząbek czosnku 
  • masło do smażenia 
  • sól i gałka muszkatołowa
  • śmietana 36% 1.2 szklanki 
Limonkowe puree:
  • 1 mały batat (200 g)
  • mleko do gotowania 
  • masło 
  • szczypta soli
  • sok z połowy limonki 
  • skórka otarta z limonki 
Duszone warzywa z szałwią:
  • 1 mała marchewka 
  • ćwierć cukinii 
  • szalotka 
  • masło do smażenia 
  • szałwia, sól, pieprz, estragon 
  • dużo kopru do dekoracji dania 
Zaczynam od puree. Batata kroję w kostkę, gotuję w mleku do miękkości, odcedzam. Dodaję do niego masło, szczyptę soli, sok z limonki oraz skórkę. Całość dokładnie ugniatam tłuczkiem do ziemniaków i mieszam na kremowe puree. Odstawiam. Na patelni, na maśle smażę pokrojoną na ćwiartki szalotkę oraz pokrojoną w słupki marchewkę i cukinię z dodatkiem przypraw. Warzywa nie powinny smażyć się dłużej niż 5 minut. Nie powinny być rozgotowane. Dorsza doprawiam solą, pieprzem i smażę na oliwie z oliwek z dodatkiem masła po 2 minuty z każdej strony. Na suchej patelni prażę bułkę tartą z dodatkiem soli dwie minuty. Następnie mieszam ze skórką z limonki i posiekanym koperkiem. Na patelni na maśle smażę ząbek czosnku oraz szpinak. Doprawiam solą i gałką muszkatołową. Dodaję śmietanę i duszę sos 4 minuty, jedynie do zagęszczenia. Składam danie, upewniając się, że każda składowa smakuje odpowiednio dobrze. Na talerzu układam puree. Następnie dodaję duszone warzywa. Kładę na talerzu również szpinakowy sos a na nim układam rybę. Jej wierzch posypuję posypką z bułki tartej i limonki. Całe danie posypuję obficie koprem. Podaję z ćwiartka limonki, która z pewnością przyda się do zjedzenia dorsza. 

Smacznego, Klaudia!