I to jest zdecydowanie ta część kulinarnego świata, która interesuje mnie najbardziej. Naprawdę doceniam śledzie w sosie a'la Milanówek mojej mamy czy te z zielonym pieprzem i czerwoną cebulką w oleju lnianym. Szczerą miłością pokochałabym śledzia w sosie piernikowym w słodkiej śmietanie bo uważam to byłby sztos ale jeszcze nigdzie go nie jadłam. I bardzo mi smakuje śledź w śmietanie. Lub w każdej innej postaci. Warunek jest jeden. Żeby zrobić dobrego śledzia musisz mieć dobrego śledzia. Nie będę Was czarować, który produkt jest najlepszy i mądrować się, że inne są złe bo wiem, że nie każdy ma dostęp do tego typu produktów, jednak podstawową zasadą jest rybka o zwartej, błyszczącej i apetycznie pachnącej konsystencji. 

Zdekonstruować śledzia w śmietanie było mi bardzo prosto bo wynikało to z apetytu właśnie na te konkretne produkty. Śledź z różowym pieprzem, kaparami, szalotką i olejem lnianym podałam z marynowaną szarą renetą w słodko- kwaśnej zalewie z zielem angielskim, z kardamonem i goździkami oraz creme fraiche, koperkiem, grillowaną bagietką i pudrem z pierniczków. Według mnie smakowało to bezbłędnie i nadal się zastanawiam czy nie przemycić tego dania na wigilijny stół i co na to reszta. 

Składniki (na kilka porcji):

Śledź marynowany w:

  • oleju lnianym 
  • 1 szalotka 
  • 2 łyżki kaparów 
  • 1 łyżka różowego pieprzu 
  • 3-4 plastry śledzia marynowanego w solance lub oleju 
Jabłka marynowane z:
  • goździkami 
  • kardamonem 
  • zielem angielskim 
  • 2 szklanki wody 
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki octu jabłkowego 
  • 2 jabłka szara reneta 
Dodatkowo:
  • kilka łyżek creme fraiche 
  • bagietka 
  • koperek świeży 
  • kilka kruchych pierników
Śledzia moczę w zimnej wodzie przez kilka godzin lub noc. Jeśli mam okazję to wymieniam co jakiś czas wodę. Siekam drobno szalotkę i mieszam z różowym pieprzem i kaparami. Kroję śledzia na mniejsze kawałki (takie po 3-4 cm) i mieszam z olejem lnianym i pozostałymi składnikami. Przekładam do słoika całość i odstawiam na minimum dobę a najlepiej trzy.

Jabłka kroję w kostkę i przekładam do słoika. Gotuję wodę z cukrem i octem oraz przyprawami do rozpuszczenia cukru. Gorącą zalewę wlewam do słoika z jabłkami i odstawiam do wystudzenia w temperaturze pokojowej a następnie chłodzę w lodówce. Doba wystarczy. 

Tuż przed podaniem pierniczki ucieram w moździerzu na pył, koper siekam a bagietkę grilluję. Na środku talerza układam kawałek bagietki, obok niej w trzech miejscach po kawałku śledzia razem z odrobiną marynaty. Obok każdego kawałka pojawia się kleks creme fraiche i marynowana kostka jabłka. Dekoruję wierzch koperkiem i posypuję talerz, jedynie wokół, pudrem piernikowym. Cała filozofia mojego dania. 

Smacznego, Klaudia!








Brak komentarzy