Wątpliwość. Raz zasiana lubi o sobie przypominać i burzyć, to co tak pieczołowicie i sukcesywnie budujecie. Jeśli pozwolicie sobie na nią, ona wrednie będzie zabierała jedną z tych trzech cegiełek, które układacie budując Wasz współny mur. Będzie rozdrapywała rany, będzie powodem ran kolejnych, będzie poddawała znakowi zapytania każdą dużą decyzję. Stanie się rozterką. A te nierozwiane rozterki, wątpliwości i znaki zapytania w końcu zniszczą. Wszystko.
Dlatego starajcie się zawsze. O te drugie połowy, o miłości swoje, o tych co dla Was ważni. Bo nic nie jest wieczne. I chociaż bardzo byśmy chcieli by było inaczej, to jeśli zaniedbamy to co mamy, pozwolimy by wdzierały się wątpliwości, przestaniemy się o tę miłość troszczyć.. to stracimy wszystko. A kiedy wszyztko się traci, to zostaje już tylko nic.
Ciocia Klaudia, dobra rada, spieszy oczywiście z podpowiedzią jak starać się można. Najlepiej dobrym jedzeniem, jak wiadomo od lat- przez żołądek do serca. Przygotowując się do transmisji live, którą oglądać będziecie mogli jutro na profilu Turboredukcji o 20:00 na temat afrodyzjaków, dowiedziałam się, że kobiety w średniowieczu miały doprawdy szalone pomysły, by rozkochać w sobie mężczyznę swoich snów. Wolałabym nie uciekać się do tak drastycznych rozwiązań, uważam, że dobra kolacja i świece działają cuda. I zdecydowanie wystarczą.
Zatem poniżej przepis na kolację nie tylko dobrą, ale doskonałą. Marynowana w Martini cukinia jest świetnym pomysłem. Do tego polędwiczka w boczku z tymiankiem, grzybowy sos z ziołami i puree z musztardą francuską. Oczywiście, my kobiety, byśmy oszalały gdyby mężczyzna naszych snów zaserwowął nam kaszę jaglaną z warzywami na parze lub przynajmniej bezę. Ale umówmy się. Gotujemy dla faceta naszego życia. A mężczyzna nie poważa jedzenia, w którym nie ma mięsa.
Wszystkim czytelnikom mojego bloga przesyłam Walentynkowego buziaka i życzę Wam miłości, miłości i jezcze raz miłości. Na wikipedii przeczytałam, że podobno nadaje sens naszemu życiu.
Składniki na 2 porcje:
Polędwiczka wieprzowa w boczku
- 1 duża polędwiczka wieprzowa (około 250- 300 g)
- 6-7 cienkich plastrów boczku
- łyżka oleju rzepakowego i masła do smażenia
- sól, pieprz
- świeży tymianek
- rozgneciony ząbek czosnku
Sos grzybowy:
- 1/2 szklanki suszonych borowików
- 1 szalotka
- 1 ząbek czosnku
- 1 lampka Martini
- 200 ml śmietany 30%
- sól, pieprz, świeży tymianek
- masło do smażenia
Puree z musztardą francuską:
- 3 ziemniaki
- 1 łyżka musztardy francuskiej
- 1 łyżka masła
- sól
- koperek
Marynowana cukinia w Martini:
- marynata; szklanka wody, szklanka Martini, 1/2 szklanki cukru, szczypta soli
- cukinia
- koperek do dekoracji całego dania
Polędwiczkę oczyszczam z błon, doprawiam solą i pieprzem i owijam boczkiem. Na patelni rozgrzewam tłuszcz z dodatkiem czosnku i tymianku. Smażę na nim polędwiczkę do zarumienienia z każdej strony. Następnie przekładam na blaszkę do pieczenia i piekę w piekarniku rozgrzanym do 150 stopni na 20 minut. Grzyby moczę w szklance wrzątku przez godzinę. Na tej samej patelni, na której smażyłam mięso, podsmażam szalotkę, tymianek i czosnek. Dodaję namoczone grzyby oraz Martini i gotuję składniki przez 5 minut na dużym ogniu. Wlewam śmietanę i redukuję sos do zgęstnienia. Dopiero na koniec doprawiam solą i pieprzem. Gotuję ziemniaki, odcedzam, rozgniatam i dodaję masło, musztardę i sól. Można dodać posiekany koperek. Cukinię kroję w plastry za pomocą obieraczki do jarzyn. Wodę gotuję z Martini, cukrem i solą. Studzę płyn i marynuję przez godzinę plastry cukinii. Upieczony kawałek mięsa kroję w plastry. Podaję z puree, z sosem i cukinią. Dekoruję danie świeżym koperkiem.
Smacznego, Klaudia!