Londyn. Gdybym musiała wyprowadzić się z Trójmiasta to zamieszkałabym w Warszawie. Gdybym uznała, że Warszawa to dla mnie za mało z chęcią przeniosłabym się do Londynu. To takie moje miasto, jedna z ulubionych stolic w Europie i doskonale się tutaj czuję.
W tym roku pomysł na urlop był żaden. Nie miałam planu, składu i ładu a jedyne co wiedziałam to, że muszę go wziąć bo szef naciskał. Kiedy mój znajomy kupił dwa bilety do Londynu, wysłał mi screena i napisał jedziemy nie byłam ani zła ani szczęśliwa. W Londynie byłam już wcześniej i faktycznie to miasto zrobiło na mnie dobre wrażenie. Wówczas miałam przygotowany plan, podrukowane mapy i zwiedzaliśmy wszystko zgodnie z moimi wytycznymi. Tym razem było inaczej...
Polecieliśmy do Londynu tanimi liniami i w obie strony zapłaciliśmy niecałe 600 zł za bilety. Jak na lot w sezonie to całkiem przystępna cena, chociaż znam przynajmniej jednego wariata, który za ten sam lot potrafi zapłacić 150 zł. Pozdrawiam Piotr, nie wiem co by było gdyby nie Ty.
Bez żadnego planu w głowie, prócz kilku miejsc, których nie udało mi się zwiedzić poprzednim razem właściwie sama nie wiedziałam co chciałabym zobaczyć. A jedyne co miałam w planach to oczy, uszy i głowa szeroko otwarta na to co proponują mi miejscowi. Planowałam wtopić się w tłum i przez ponad tydzień żyć jak mieszkanka Londynu. Udało mi się. To były cudowne wakacje.
Dzięki temu, że z dnia na dzień planowałam kolejne cele podróży udało mi się dotrzeć do miejsc o których nie mam mowy w żadnych przewodnikach. Które są piękne ale nie tak popularne.
Poniżej mam dla Was krótki przewodnik po Londynie. Są to miejsca mniej popularne ale równie piękne co te sztandarowe, które będąc w Londynie zobaczyć po prostu trzeba! Nie wyobrażam sobie zwiedzać odległych i mniej popularnych miejsc danego miasta nie widząc wcześniej tych najbardziej znanych, zatem to jasne, że ważnymi punktami Londynu zawsze będą dla mnie okolice London Eye, Big Bena, placu Westminster, Tower Bridge czy Palace Buckingham. Warto również pokręcić się po Piccadilly Circus czy wejść do najpopularniejszych muzeów Londynu (National Gallery, Muzeum Historii Naturalnej czy Muzeum Brytyjskiego), które są zupełnie za darmo! Londyn to również miasto najpiękniejszych parków w Europie zatem nie wyobrażam sobie by ominąć je i nie spędzić tam chociaż jednego poranka bądź popołudnia popijając ulubioną kawę.
Miejsca, które opisałam Wam powyżej udało mi się pozwiedzać poprzednim razem w ciągu 4 dni, natomiast był to wyjazd mocno zorganizowany. Chętnym wyślę dokładny plan zwiedzania wraz z mapą.
Tym razem jednak było inaczej. Przede wszystkim dłuższy pobyt pozwolił na bardziej leniwe spędzanie czasu w Londynie, chociaż nadal aktywne bo w ciągu dnia robiłam 30 000 kroków! Natomiast nigdzie się nie spieszyłam i mogłam tak jak lubię wtopić się w tłum.
Poniżej przedstawię Wam miejsca, które zdecydowanie zdobyły tym razem w Londynie moje serce. I oczywiście obudziły apetyt na więcej!
Lecąc do Londynu to było jedyne miejsce za którym tęskniłam najbardziej. Atmosfera, pęd, jedzenie a w tle muzyka. Dla mnie to połączenie idealne. Chinatown to dzielnica Londynu zamieszkała przez mniejszość azjatycką, gdzie można skosztować pysznej kuchni i poczuć się prawie jak w Azji. W Chinatown znajdziesz sklepy z żywnością azjatycką, pamiątki, produkty prosto z Azji ale i knajpki, bistra, puby i restauracje. Ceny jedzenia w Chinatown wahają się od kilku funtów za posiłek do kilkudziesięciu. Będąc w tej dzielnicy polecam zwracać uwagę na miejsca w których jest bardzo dużo ludzi bo nie w każdej restauracji jedzenie jest pyszne. Będąc poprzednim razem poszliśmy do drogiej restauracji gdzie za posiłek wydaliśmy ponad 30 funtów a okazał się niezbyt smaczny. Natomiast tym razem postawiłam na uliczne i szybkie jedzenie, które okazało się strzałem w dziesiątkę! W Chinatown jest jedna bardzo smaczna piekarnia gdzie można kupić bułeczki na słodko i słono oraz całkiem smaczne lody podane w "rybce" z gofra o smaku matcha. Jeżeli w przyszłości ponownie będę miała okazję zjeść coś w Chinatown z pewnością odpuszczę sobie sztywne restauracje i wybiorę uliczne jedzenie, szybkie bary zwłaszcza te w których kolejka mocno przekracza próg. Chinatown to miejsce gdzie muzyka na żywo i dobre jedzenie idą ze sobą w parze. Warto pogubić się po uliczkach tej dzielnicy z pustym żołądkiem by stopniowo go napełniać smacznymi potrawami niemal prosto z Azji.
Druga z moich ulubionych dzielnic Londynu, które "zaliczyłam" zarówno będąc poprzednim razem, jak i tym dwukrotnie to właśnie Camden Town. Podobno jest to najbardziej hipsterska dzielnica Londynu. Tam dzieje się wszystko! Od ulicznych występów, strajków, koncertów, street foodu po nielegalną sprzedaż markowych produktów, alkoholu i wszystkiego co niedopuszczalne. Camden Town to również Camden Market gdzie można kupić rękodzieła, stare winyle, alternatywną sztukę lub rzeczy o jakich istnieniu nawet nie miałeś pojęcia! Camden to świetne knajpki z dobrym piwem i różowym ginem, do którego miłość przywiozłam sobie do Polski. Camden to również świetne jedzenie. Od wegańskich fast-foodów po tłuste, mięsne żarcie. Wieczorem muzyka i śpiew, niesamowity klimat w blasku lampek wśród otwartych ludzi w każdym wieku, gdzie z każdym możesz zamienić po dwa zdania rozmawiając na mało ważne tematy. Bardzo towarzyska część miasta, którą ja uwielbiam odwiedzać. Jeśli miałabym porównać Camden Town do miejsc w Polsce, które znam to przypomina mi Off- Piotrkowska w Łodzi albo Elektryków czy 100cznię w Gdańsku. Jeżeli lubicie takie klimaty to pokochacie również Camden Town.
- Tower Bridge. Tylko nocą. Najlepiej w deszczu!
Gdyby ktoś powiedział mi, że będąc w Londynie mogę zobaczyć tylko trzy miejsca to zdecydowanie nie mogłabym sobie odpuścić zobaczenia Tower Bridge. Ale tylko nocą. A najlepiej w deszczu! Będąc pierwszym razem w Londynie zaraz po opuszczeniu lotniska, późnym wieczorem, udałam się właśnie w okolice Tower Bridge by zobaczyć ten piękny most skąpany w ciemności nocy. To był najpiękniejszy i zarazem pierwszy wspaniały widok jaki udało mi się mieć w Londynie. Tym razem również postanowiłam zrobić sobie tę przyjemność. Dopisało mi tyle szczęścia, że nie dość, iż zobaczyłam Tower Bridge nocą to jeszcze lał deszcz z nieba. Okazało się, że widok najpopularniejszego w Londynie mostu w jego naturalnym środowisku, czyli deszczu i nocy to urzekający widok, który zapada w głowę, serce i duszę na długo. Mogłabym po nim spacerować w kółko. W ciągu dnia jest również ładny ale nie robi takiego wrażenia. To tak jak z wieżą Eiffla, w ciągu dnia wygląda niestety jak "kupa złomu" natomiast nocą (zimą, w okolicy Bożego Narodzenia) to najpiękniejszy widok jaki można sobie wyobrazić. Z Tower Bridge jest podobnie. Jeśli jesteś w Londynie na krótko i możesz tylko raz pojechać w tamte okolice to polecam poświęcić na to właśnie wieczór.
Będąc w okolicach tower Bridge można popłynąć Tamizą do Greenwich. Piękny rejs z cudnymi widokami w okolice południka zero! Gdyby nie mój ulubiony przewodnik po Londynie (Piotr!) zapewne nie popłynęłabym tam. Piękny Park, wysoka górka i zapierający dech w piersiach widok na Londyn. Polecam każdemu kto ma wolniejszy dzień na spędzenie go właśnie w tamtejszej okolicy. Greenwich to klimatyczne knajpki, smaczne jedzenie i cudowne widoki. Przepłynięcie statkiem nie jest drogie bo z okolic Tower Bridge to około 10 funtów a wrażenia naprawdę fascynujące. Warto udać się tam również podczas zachodu słońca, widok tonącego w budynkach Londynu słońca jest czarujący!
Będąc na tropie punktów widokowych Londynu warto wspomnieć o pięknym parku Primrose Hill, zaraz obok bardzo dużego Regent's Park. Spora górka i całkiem niezły punkt widokowy na cały Londyn. Ja postanowiłam urządzić tam sobie długi i leniwy poranek ze śniadaniem oraz książką i powiem Wam, że z takim widokiem na Londyn było warto.
Warto tutaj nadmienić, że innymi punktami widokowymi dla miasta Londyn są: London Eye, The Shard czy budynek na Canary Wharf.
Słuchanie miejscowych kolejny raz zaprowadziło mnie w cudowne miejsce. Albo mam kiepski gust albo zachwyca mnie po prostu świat. A Canary Wharf to kolejne miejsce warte polecenia jeżeli chodzi o Londyn. Biznesowa część tego miasta otoczona dużymi, pięknymi i przeszklonymi budynkami. Tutaj można poczuć pęd tego miasta ale i dostrzec jego piękno. Miałam okazję spędzić w tej okolicy przemiłą połowę dnia pijąc kawę, przyglądając się ludziom i chodząc to tu to tam. Modne jedzenie, knajpki czy sklepy zdecydowanie właśnie tutaj mają swoje miejsce. Do Canary Wharf można dojechać pociągiem DLR, który nie ma maszynisty i jest sterowany automatycznie. Ponadto ciekawym widokiem jest przejeżdżający ten sam pociąg przez środek budynku co można zaobserwować wysiadając właśnie na Stacji Canary Wharf bądź jadąc jedną stację dalej i przejechać przez ten budynek właśnie.
Imponująco prezentuje się Stacja Crossrail w dzielnicy Canary Wharf gdzie znajduje się przepiękny ogród na piętrze budynku. W jego otoczeniu można napić się kawy lub zagrać na pianinie. Lub ludziom na nerwach :)
Zdecydowanie z tej podróży przywożę jako jedną z ulubionych pamiątek pobyt w Notting Hill. Nieco spokojniejsza, ale również pełna turystów i klimatycznych sklepów, księgarni, kawiarni i knajpek, dzielnica Londynu po której ja mogłabym spacerować cały dzień. Niewielkie sklepiki z pamiątkami, ciuchami, talerzami i innymi dodatkami oraz klimatyczne księgarnie gdzie nie omieszkałam kupić sobie książki Jamiego Olivera. Doprawdy, to miejsce urzekło moje oczy, serce, duszę i kubki smakowe. Kierując się z Notting Hill w kierunku Camden Town można "zahaczyć" o słynne przejście dla pieszych ze zdjęcia Beatles'ów. Niestety to było jedyne miejsce które, z całego szacunku oczywiście do zespołu, nie zrobiło na mnie zbyt dużego wrażenia. Natomiast sam fakt spacerowania kolorowymi uliczkami Notting Hill był dla mnie bardzo przyjemny.
Jeżeli jesteś w Londynie i masz odrobinę czasu polecam Ci spędzić kilka chwil w jednym z Parków w Londynie. Moje ulubione to Hyde Park, Regent's Park, ten w Greenwich, St James Park czy Park przy Pałacu Buckingham. Zabieram ze sobą koc, coś do jedzenia, ulubioną książkę i kawę. Wtapiam się w tłum i urządzam sobie piknik, śniadanie i chwilę dla siebie w otoczeniu zieleni i pięknych widoków.
- Będąc w Londynie możesz pojechać do... Walii!
Będąc w Londynie tyle dni... nie byłabym sobą gdybym nie wymyśliła sobie podróży gdzieś dalej! Początkowo chciałam spędzić dzień na wybrzeżu Anglii, potem planowałam Oksford, Cambridge a ostatecznie postawiłam na Cardiff. Oczarowana wyprawą do Walii o niczym innym nie mogłam już myśleć jak tylko o spełnieniu kolejnego marzenia. Tutaj powinny pojawić się specjalne podziękowania dla mojego nowego znajomego Piotrka. Dawno nie spotkałam kogoś tak obrotnego w życiu, inteligentnego i mądrego. Tylko dzięki niemu udało nam się nie przepłacić za bilety, na które ostatecznie wydaliśmy po niecałe 30 funtów. Walia i Cardiff to magiczna kraina, trudno to opisać, tam trzeba być. Aczkolwiek bliskość wybrzeża, smaczne jedzenie i odpowiednie towarzystwo to zawsze klucz do udanego wyjazdu. Sama podróż z Londynu do Cardiff trwa niewiele ponad 3 godziny autokarem National Express. Oczywiście spędzić tam jeden dzień to za mało ale i tak wiele jak na spontaniczny plan. Oprócz przeczytania na temat tradycyjnych walijskich potraw niestety nie przygotowałam się zupełnie na tę podróż a największą atrakcją okazała się dla mnie karuzela dzięki której mogłam zobaczyć jak położone jest Cardiff i jego najbliższe otoczenie. Bardzo zabawny jest również walijski język, którego nie potrafię nawet przeczytać nie wspominając o wymowie.
Poprzednim, jak i tym razem, zachwycałam się jedzeniem w Londynie. Tutaj możesz zjeść od doskonałych burgerów, ryby z frytkami czy kanapki po smaczne wegańskie potrawy. Gdybym jednak każdemu z Was miała coś polecić to z pewnością Fish&Chips w Covent Garden, Burgera w jednej z ulicznych budek, Tikka Masala w którejś z knajpek, indyjską kuchnię oraz oczywiście jedzenie w Chinatown czy Camden town. Fajne tosty, dobre kanapki, chrupiąca i tłusta ryba, piwo, doskonały cydr i różowy gin. Lubię jeść w Londynie. Dostaję tutaj oczopląsu! Podobają mi się hiszpańskie tapas w okolicy Notting Hill, kocham całą tą chińszczyznę tutaj i indyjskie potrawy ale równie świetne są dobre restauracje, bistra i knajpki w których możesz posmakować czegoś nowego podanego w ciekawej formie. Trochę żałuję. Jak na mnie bardzo niewiele mam zdjęć jedzenia a dużo więcej widoczków. Nie mniej jednak musicie uwierzyć mi na słowo. Jedzenie mają bardzo smaczne!
Na koniec dodam tylko, że wrócę do Londynu jeszcze nie raz i kto wie- pewnie będę edytowała ten post w trakcie oglądania kolejnych zdjęć. Zapomniałam Wam napisać o Covent Garden, o moich ulubionych kościołach w Londynie, o tym, że na całym świecie nienawidzę komunikacji miejskiej a w Londynie kocham, o tym, że warto wypożyczyć sobie rower i cały dzień zjeździć po mieście by zobaczyć jak najwięcej. O tym, że ludzie tutaj są życzliwi a czerwone wielkie autobusy jeżdżą jak każde inne i to żadna atrakcja. O tym, że dużo lepiej wynająć pokój w hotelu w centrum aniżeli na obrzeżach bo równowartość przejazdów z dalszych zakątków miasta pociągiem, który notabene jest koszmarnie drogi, może przewyższyć różnicę w cenach hotelu. Że stadion Wembley jest piękny i super wybrać się w tamte okolice na zakupy ciuchowe ze względu na dużą ilość outletów. Że jeśli chcecie nacieszyć oko i spotkać gwiazdy to warto pójść do najbardziej ekskluzywnego domu towarowego w Londynie- Harrods. I że na stacji King's Cross Station mieści się peron 9 i 3/4 z powieści o Harrym Potterze. Jeju! Jest jeszcze tyle rzeczy, które chciałabym Wam napisać tutaj i pewnie zrobię to niebawem! A jeśli macie pytania- piszcie śmiało! Znam jednego eksperta, który zna odpowiedź na każde pytanie!
Podobają Wam się tego typu wpisy? Chcecie więcej? Dajcie znać w komentarzach!