Niezmiennie z całych tych moich kulinarnych podbojów uwielbiam kombinować śniadania i skomplikowane kolacje w stylu "komu by się to chciało przygotowywać". Jednak początek dnia, o ile nie zaczynam go tylko kawą, croissantem i jogurtem, wolę zdecydowanie w wielkim stylu i tak mi chyba już zostanie. Oficjalnie nigdy nie byłam dobra w pieczenie, a jedyny spektakularny deser, który potrafię przygotować to ten na bazie mascarpone z kruszonymi ciastkami i na tym chętnie pozostanę. W śniadania nie mam sobie równych, powie to ten, kto miał okazję kosztować moich małych dzieł sztuki na niewielkim kawałku ceramiki, tudzież innej porcelany. To coś na zasadzie bawienia się początkiem dnia, od razu staje się lepszy. Nadal nie umiem ocenić czy wolę bardziej na słono, czy na słodko. Czy pikantnie. Dziś będę słodka.
Składniki (na 2 porcje):
- kilka kromek dobrej chałki lub innego maślanego pieczywa
- 1 jajko
- masło do smażenia
- szczypta cynamonu i cukru trzcinowego
- 4 łyżki mleka
- syrop klonowy
- maliny
- marakuja
Roztrzep jajko z mlekiem, cynamonem i cukrem trzcinowym. Cukier trzcinowy potrzebny jest Ci, ponieważ Twoje tosty staną się jednocześnie złote i chrupiące, cukier pod wpływem temperatury pięknie się skarmelizuje. Jeśli jesteś na diecie - rozgrzej jedną łyżkę masła, jeśli nie - dodaj go więcej :) Chałkę pokrój na kromki i namocz w masie mleczno - jajecznej, następnie smaż na maśle po minucie lub dwie z każdej strony aż tościk będzie pięknie złoty. Usmażone tosty przełóż na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym. Obowiązkowo polej tosty solidną ilością syropu klonowego, posyp malinami i dodaj marakui dla równowagi. Możesz oczywiście posypać wierzch cynamonem, jeśli bardzo lubisz. Zjedz od razu! Zresztą gwarantuję Ci - nie wytrzymasz dłużej.
Smacznego, Klaudia!