Są takie przepisy, gdzie masz wrażenie, każdy składnik ma znaczenie i nie sposób któregoś z nich nie wymienić w nazwie. Często tak mam, dodając na bloga wpis, że zastanawiam się jak zatytułować danie. Waham się, które składniki są najważniejsze. I ostatecznie myślę sobie, że w tym przepisie powinnam wymienić każdy składnik. Bo czymże ten makaron byłby bez tej kolosalnej ilości natki pietruszki? Jaki byłby smak gdybym nie dodała czosnku? A co by było gdyby zabrakło skórki otartej z cytryny? To jest właśnie ta cudowna baza, która tworzy cały smak dania. Właściwie do tego można dodać już wszystko. Łososia wymienić można na kurczaka dla mięsożerców, szynkę parmeńską i suszony pomidor. Można dać szparagi zamiast groszku cukrowego, można kurki wymienić na boczniaki. Można szaleć. No można wszystko. Wszystko to na co pozwoli Wam fantazja i dobry smak, bo jeśli go nie masz.. to nie szalej aż tak :)
Składniki (na 2 porcje):
- 2 porcje świeżego makaronu pappardelle (około 200 g)
- oliwa z oliwek
- garść natki pietruszki
- ząbek czosnku
- jedna szalotka
- 100 g kurek
- 100 g łososia świeżego
- 1 mały pomidor malinowy
- skórka otarta z połowy cytryny
- lampka prosecco
- garść groszku cukrowego
- ser pleśniowy Lazur
- sól i pieprz
Ugotuj makaron według przepisu na opakowaniu. Na rozgrzanej oliwie z oliwek podsmaż szalotkę, czosnek i kurki. Dodaj groszek cukrowy oraz skórkę z cytryny i smaż dwie minuty. Wlej prosecco, zredukuj sos i dodaj pokrojonego w kostkę łososia, posiekaną bardzo drobno natkę pietruszki i pokrojonego bardzo drobno pomidora malinowego (bez skórki i pestek). Delikatnie wymieszaj składniki, dopraw szczyptą soli i pieprzu. Dodaj makaron i wymieszaj składniki jeszcze raz. Porcję makaronu podaj z pokruszonym serem pleśniowym.
Smacznego, Klaudia!
Brak komentarzy