Właściwie to jestem zszokowana, że przepisu na tatar z wędzonego łososia na moim blogu jeszcze nie ma. Danie, za który mam czarny pas w dziedzinie awangardy, smaku i konsystencji oraz prędkości znikania z talerzy gości. Tatar z wędzonego łososia to danie, które przygotowuję na każdą wigilię, święta i urodziny oraz w każdym innym dowolnym momencie. Zawsze wychodzi doskonały, chociaż dodatkami żongluję lepiej niż nie jeden klaun siedmioma cytrynami. Do rzeczy. Co zatem zrobić aby tatar z łososia bym najbardziej smacznym ze wszystkich możliwych i dostępnych? Dla mnie kluczem do najlepszego tatara się podstawowe dodatki: posiekana szalotka, musztarda francuska i miód, sól, pieprz i dużo soku z cytryny oraz odpowiednie zioła. Najczęściej jest to koper. I najczęściej baza tego dania jest zupełnie inna. Jednak dzisiaj wyjątkowo. Nie wiem od kiedy smak mi się zmienił i zaczęłam kochać surowy seler naciowy. Ale tak teraz jest. Nadaje on tatarowi niesamowitej chrupkości, której nic nie jest w stanie podrobić. Właściwie niewiele już trzeba było, aby z tego dania stworzyć mistrzostwo świata podane na chrupkiej, smażonej na maśle grzance.
Składniki:
- 100 g wędzonego łososia
- 1/2 czerwonej cebuli
- 1 łodyga selera naciowego
- 1 łyżka kaparów 1
- posiekana kolendra (garść)
- łyżka musztardy francuskiej
- łyżka miodu
- sok z 1/4 cytryny
- szczypta soli i pieprzu
Wędzonego łososia, seler naciowy, cebulę oraz kolendrę należy bardzo drobno posiekać. Przeraźliwie drobno. Następnie składniki należy doprawić musztardą, miodem, sokiem z cytryny, solą i pieprzem oraz dokładnie wymieszać. Odstawić na 15- 30 minut do lodówki. W tym czasie bagietkę można podsmażyć na maśle na złoty kolor. Przed podaniem tatar należy dokładnie wymieszać i podać z grzankami.
Smacznego, Klaudia!
Brak komentarzy