Chyba się powtarzam. Albo i nie? A może jest ktoś nowy, kto jeszcze nie wie? Przypomnę. Muszę bo się uduszę. Ze wszystkich posiłków jakie istnieją najbardziej kocham śniadania. Pomimo tego, że najczęściej ich nie jem to najmocniej je cenię. Nie jem ich bo zazwyczaj nie mam czasu ich celebrować, a tak wielką miłością darzę ten posiłek, że nie mam ochoty traktować go po macoszemu. W moim odczuciu jedyne słuszne śniadanie to jedzone leniwie w gronie bliskich mi osób. Z dobrą kawą, muzyką. Takie które może potrwać trochę dłużej niż kilka minut. Z ciekawą dyskusją w tle o ratowaniu świata. Może to brzmi zabawnie, może nie jest to normalne i właściwie nie musi. Ale dla mnie to tak istotny posiłek, że wolę go odpuścić niż zjeść byle jak a jeśli zjeść to tylko po królewsku. 
Muszę się Wam pochwalić. Od soboty jem królewskie śniadania. Zazwyczaj w łóżku. W doskonałym towarzystwie. Z moją ukochaną kawą z Londynu, której zapas mi się zwiększył dzięki Piotrkowi. Piotrek w ogóle dba żebym nie przytyła więc zrobił mi dziś na śniadanie smaczny fit omlecik z płatkami owsianymi i rodzynkami z jogurtem. Może, jeśli namówię go na odwagę, zechce podzielić się z Wami tym przepisem. A dziś coś mojego...

Dziś dzielę się ja. Kurkami. Uwielbiam je, zdecydowanie są to moje smaki. Domowe pieczywo, jaja z wolnego wybiegu ze wsi od gospodarza, kurki zakupione w warzywniaczku podsmażone na maśle z szalotką. To tak banalnie proste a smaczniejsze niż cokolwiek innego. Wiosnę ubóstwiam za szparagi, za to jesień to dla mnie właśnie kurki i figi. Zima to Boże Narodzenie i pierniczki. A lato to pomidory malinowe z działki. 

To tak banalnie proste, że aż wstyd się tym dzielić. Jednak wiem, że potrzebujecie tego. Dlatego zostawiam Wam poniżej przepis. Na coś smacznego. 

Przepis na chlebek, który odmienia życie macie tutaj. Bierzcie i dzielcie się z tego wszyscy. Jest strasznie fit, a przy okazji to bomba wartości odżywczych i samo zdrowie. Poważnie. 

Pozostała część talerza prezentuje się następująco:

  • 3-4 jaja z wolnego wybiegu 
  • 200 gram kurek 
  • 2-3 łyżki masła 
  • 1 szalotka 
  • garść parmezanu 
  • pomidorki koktajlowe 
  • sól i pieprz
  • świeże zioła, np. oregano 
Na maśle smażę szalotkę oraz kurki do zarumienia. Do kurek lubię dodać rozmaryn więc czasem szczyptę wsypię. Dodaję pomidorki koktajlowe i całość smażę chwilę. Wbijam jaja i od razu ściągam z ognia patelnię. Odstawiam na kilka minut by jajka doszły. Najlepiej pod przykryciem. Posypuję parmezanem wierzch i podaję z domowym pieczywem, świeżymi ziołami i jeszcze kilkoma pomidorkami. 

Smacznego, Klaudia.







A teraz... chyba pójdę upiec chleb, tak wielką mam na to ochotę. 

Brak komentarzy