Czas karnawału to czas smażonych pączków, faworków i innych słodkości. Tłusty czwartek zbliża się wielkimi krokami dlatego mam dla Was propozycję na uzupełnienie węglowodanów w diecie. I tłuszczu. 
Nieskromnie przyznam, że są to najlepsze pączki jakie jadłam i w których przygotowaniu czynnie brałam udział. Przepis należy do mamy znajomego mi mężczyzny, z którą to w ostatni weekend wyciskałam resztki sił, by ugnieść odpowiednie ciasto pod jej czujnym okiem. Tylu rad odnośnie pieczenia pysznych pączków nie dostałam jeszcze nigdy i serdecznie za tą lekcję jej dziękuję. Dla mnie to była sama przyjemność! 
Po pierwsze przy robieniu pączków nie ma się co nadmiernie spinać czy stresować, wówczas nasze ciasto pozbawione dodatkowych, negatywnych emocjo pięknie wyrośnie, równie pięknie się wyrobi i 
najpiękniej się usmaży. 
Czy stosowaliście kiedyś technikę wrzucania na gorący olej, pomiędzy smażeniem kolejnych partii pączków, surowych plastrów ziemniaka? Obniża to temperaturę rozgrzanego tłuszczu przez co pączki się nie palą. Ja nie stosowałam nigdy! Od teraz będę zawsze.
Sekretem idealnych pączków jest długie i żmudne wyrabianie ciasta na pączki. Niestety ciasto się klei i nie jest to przyjemne ale włożony trud jest wprost proporcjonalny do smaku pączków, zatem warto. Ciasto nie może być ani zbyt gęste, ani zbyt rzadkie. Na każdym etapie należy kontrolować jego konsystencję. Przez dodatek drylowanych wiśni, odsączonych z nadmiaru płynu i polewę z białej czekolady otrzymujemy pączki idealne o smaku słodko- kwaśnym. 

Składniki (na 40 małych pączków):

  • 100 gram drożdży 
  • 1 łyżka cukru 
  • 2 szklanki ciepłego mleka
  • 2 jaja
  • 5 żółtek 
  • 1 kg mąki 
  • szczypta soli 
  • skórka otarta z połowy pomarańczy 
  • 50 gram rozpuszczonego masła 
  • 200 gram drylowanych, odsączonych z nadmiaru płynu wiśni 
  • 100 gram czekolady białej + 2 łyżki mleka + 1 łyżka masła 
  • 2 litry oleju rzepakowego do smażenia 
  • 2-3 ziemniaki
Z drożdży, cukru, 1 łyżki ciepłego mleka i 1 łyżki mąki robię zaczyn i dostawiam na 10-15 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Mąkę przesiewam, mieszam z zaczynem, mlekiem, żółtkami, jajami, solą, skórką pomarańczy do uzyskania jednolitej konsystencji przez około 10 minut. Ciasto się klei, natomiast nie należy do niego dosypywać ani mąki, również nie należy dolewać mleka. Można wyrabiać ciasto w maszynie lub w robocie kuchennym z hakiem do ciasta drożdżowego. Ja wyrabiałam ręcznie, przez co wzmocniłam swoje mięśnie :) Na koniec wyrabiania dodaję rozpuszczone masło i całość dokładnie mieszam. Wyrobione, gładkie i elastyczne ciasto odstawiam do wyrośnięcia na około godzinę. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. W tym czasie wiśnie odsączam z nadmiaru płynu. Wyrośnięte ciasto dzielę na 4 części. Każdą część wałkuję lub rozgniatam dłońmi na stolnicy wysmarowanej olejem i wykrawam szklanką kółka. Zależy mi by pączki były tej samej wielkości. Na każde kółko nakładam po kilka wiśni i zlepiam ciasto w kulkę. Każdego pączucia układam na tacce wysmarowanej tłuszczem zlepieniem do dołu odostawiam do wyrośnięcia na 10-15 minut. 
W dużym, szerokim garnku rozgrzewam olej na średnim ogniu. Ziemniaki obieram i kroję w 1 cm plastry. By sprawdzić czy olej jest odpowiednio rozgrzany wrzucam ziemniaka, po usmażeniu wyławiam go i wrzucam pierwszą partię pączków. Pączki w garnku powinny swobodnie pływać, nie powinno im być ciasno, Każdego pączka smażę po 2-3 minuty z każdej strony. Po usmażeniu przekładam pączki na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu. 
W niewielkim garnku rozpuszczam czekoladę z dodatkiem mleka i masła. Usmażone pączki polewam polewą. Jem od razu. Niemal wszystkie. Żartuję, jem 3. Resztę przechowuję w szczelnie zamkniętym pojemniku. 

Dziś obędzie się bez kaloryczności całego posiłku. 

Smacznego, Klaudia. 




2 komentarze:

  1. Pączusie musiały być przepyszne :)
    Triku z ziemniakiem nauczyła moją Mamę Babcia, a mnie - Mama :) Która, swoją drogą, do dziś wyrabia ciasto na pączki w makutrze, i twierdzi, że jeśli nie uderzy się ich pałką tysiąc razy, to nie wyjdą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale świetny sposób! Uwielbiam kiedy ludzie nadal stosują rożne tradycyjne techniki. Pozdrów mamę :)
      Klaudia

      Usuń