Mam dziwne skrzywienie na punkcie tych zdjęć bo... strasznie mi się podobają i najchętniej podzieliłabym się z Wami wszystkimi dostępnymi. Ograniczę się jednak do kilku. Nie wiem gdzie leży wina, najprawdopodobniej w tych kolorach, które przyciągają mój wzrok i kontraście, który uwielbiam na tych zdjęciach. Nie wiem, nie wiem! Miałam dzisiaj najcudowniejszy, najowocniejszy w zdjęcia poranek, od niepamiętnych czasów i czuję się z tym wspaniale. Zawsze uskrzydlają mnie zdjęcia i brak pośpiechu w momencie ich robienia, co jest rzadkością, bo .. albo muszę mieć dzień wolny a nie mam ich nigdy, albo muszę zmobilizować się aby wstać o 5 rano.. i działać, tworząc, gotując, ozdabiając, dekorując i fotografując. Cóż, z miłością walczyć się nie powinno, a ja mam chandrę, kiedy przez kilka dni nie gotuję nic i nie robię zdjęć. Ostatnio czuję się lekka jak piórko, dzięki temu mogę tworzyć jeszcze więcej i jeszcze lepiej. Jakby ktoś rozwiązał mi ręce, jakby zrzucono tonę kamieni z moich pleców. Dzięki temu aparat jakoś lepiej mi się trzyma :) 

Wróćmy do dania. Jest lekkie, śniadaniowe i idealnie pyszne. Karmelizowałam rabarbar w piekarniku dobrą godzinę, jeśli nie dłużej. Ugotowałam w mleku i wodzie komosę, dodałam syrop, który uzyskałam dzięki karmelizacji i podałam. Z borówką, z winogronem ciemnym i pysznym, z orzechami laskowymi i karmelizowanym rabarbarem. 

Dobry Boże! Jako dziecko wcinałam rabarbar siedząc na schodach przed domem babci, maczając go jedynie w cukrze. Cały dzień w moim jadłospisie mogło królować to warzywo. Z kwaśną minką gryzłam, dokładając sobie jeszcze więcej cukru. Kiedy myślę rabarbar mam tylko to jedno wspomnienie w głowie. Własnie taki obraz utkwił w mej pamięci. Kiedy to było? Całe wieki temu.. Smaki dzieciństwa, to te do których kocham wracać. Są to najbardziej beztroskie ze wszystkich wspomnień. No nic.. czas jechać do babci, usiąść na betonowych schodach przed domem, z miseczką cukru i garścią łodyg rabarbaru i odtworzyć wspomnienia. 

Cały karmelizowany rabarbar wykorzystałam do dwóch przepisów. Tego poniżej oraz do przygotowania drożdżówek. Przepis ukaże się niebawem. 

Składniki (na 2 małe lub 1 ogromną porcję):

  • 1/2 szklanki komosy ryżowej 
  • 3/4 szklanki mleka 
  • 1/4 szklanki wody 
  • garść borówek 
  • garść winogrona 
  • garść orzechów laskowych 
Karmelizowany rabarbar: 
  • 1 kg łodyg rabarbaru 
  • 1/2 szklanki cukru 
  • 2 łyżki ekstraktu z wanilii 
  • jedno ziarenko kardamonu 
Zacznij od karmelizacji rabarbaru. Rabarbar obierz, pokrój na mniejsze kawałki, zasyp cukrem i odstaw na godzinę. Dodaj wanilię i kardamon, przełóż do naczynia żaroodpornego i piecz w piekarniku nagrzanym do 160 stopni przez godzinę. 

Komosę ryżową ugotuj w wodzie i mleku. Dodaj powstały syrop z karmelizacji i kilka karmelizowanych łodyg rabarbaru, wymieszaj dokładnie. Przełóż do miseczki i udekoruj borówkami, rabarbarem i winogronem. Podpraż orzechy na suchej patelni, posiekaj i posyp nimi komosankę. 

Smacznego, Klaudia.





 Backstage :)


2 komentarze:

  1. przepadam za rabarbarem i dlatego ciesze sie z tej recepty... cos co pasuje do mojego jadlospisu ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec tego mnie to uszczęśliwia jeszcze bardziej. Proszę korzystać z przepisu, karmelizowany rabarbar jest cudowny 😍😍 pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń