Kasza, jaka by to nie była, to moja codzienność z którą bardzo się polubiłam. Jesienią, zimą i wczesną wiosną w pracy, w moim pudełku z posiłkiem na lunch, kasza jest każdego dnia w różnej postaci. Zazwyczaj są to banalne połączenia: ulubiona kasza, pestki, trochę warzyw, coś zielonego i smaczna oliwa. Są to na tyle trywialne przepisy, że zazwyczaj wydają mi się zbyt banalne by dodawać je na bloga. Ostatnio jednak, zapytana przez znajomą co zabieram do pracy lub szkoły, kiedy opowiedziałam jej jak wyglądają moje posiłki, poprosiła mnie by zapisała jej kilka przepisów. Uznałam więc, że ludzie potrzebują takich wpisów z prostymi daniami, które można zabrać do pracy a których przygotowanie zajmuje kilka minut. Takie dania można przygotowywać na zapas, na przykład na dwa dni z rzędu. Nadal będą smakowały smacznie. Z kaszą orkiszową mam do czynienia pierwszy raz. Jest super w smaku! Oczywiście można zastąpić ją na każdą inną.

Składniki (na 2 porcje):
  • 100 gram kaszy orkiszowej
  • 2 pęczki natki pietruszki
  • 3 łyżki oleju lnianego
  • 2 łyżki prażonych orzeszków pinii
  • szczypta soli
  • 3 łyżki tartego parmezanu
  • szczypta pieprzu
  • sok z ćwiartki cytryny
  • dodatkowo do kaszy: kiełki brokuł, pomidorki koktajlowe, ulubione pestki
Kaszę gotuję w wodzie według przepisu na opakowaniu. W malakserze umieszczam umytą natkę pietruszki z łodygami, olej, 3 łyżki wody, orzeszki pinii, sól i pieprz, parmezan i sok z cytryny. Całość miksuję na pastę. Jeśli jest taka konieczność dodaję więcej wody lub oleju lnianego. Ugotowaną kaszę mieszam z gotowym pesto. Podaję z kiełkami, pomidorkami i ulubionymi pestkami. Można przygotować danie dzień wcześniej.

Smacznego, Klaudia.


Brak komentarzy