Miejsce w którym nocowaliśmy w Chorwacji miało trzy podstawowe plusy: figi zielone, figi odmiany żółtej i figi fioletowe. Trzy duże drzewa figowe pełne owoców, które każdego dnia karmiły mnie i rodziły na mojej twarzy uśmiech. Radość, zwyczajna radość dostępu do tego co w Polsce takie sezonowe i niczym nie przypominające tego prawdziwego smaku, jaki poznałam w Chorwacji. Nie omieszkałam nie wykorzystać tego daru natury do kilku przepisów na moim blogu, które zaprezentuję Wam w ciągu kilku następnych dni. Niech będzie figowo!
O trzech podstawowych plusach Chorwackiego zakwaterowania Wam wspomniałam ale nie wspomniałam o gratisie najlepszym. Cudowna, starsza Pani smażąca nam rano naleśniki z dżemem morelowym i kremem czekoladowym. Pobudki zapachem świeżo upieczonego ciasta z wiśniami, które czekało na tarasie na nas kiedy tylko otworzyliśmy oczy. Niesamowita dobroć serca i ta zdolność porozumiewania się z nami, pomimo tego, że każde z nas mówiło w swoim języku. Urzekła mnie ta kobieta i pewnym momencie zamarzyło mi się aby mnie zaadoptowała i mogłabym tam zostać na zawsze.
I wino. To jeżynowe szczególnie, to słodkie i cierpkie i tak mocno bordowe, że nie sposób opisać. Tak delikatne, tak idealne w smaku. Musiałam przywieźć kilka butelek do Polski, nie byłabym sobą.
Poniżej przepis na jedno z moich Chorwackich dań. Tam smakowało mi bajecznie!
Składniki na dwie porcje:
- 1 duży burak
- 8-10 fioletowych fig
- 50 gram sera feta
- garść szpinaku
- sok z cytryny
- 1 łyżka octu balsamicznego
- 1 łyżka syropu klonowego
Buraka owijam folią i piekę 2 godziny w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Po upieczeniu studzę, obieram i kroję w plastry. Plastry buraka marynuję kilkanaście minut w occie balsamicznym i syropie klonowym. W tym czasie myję szpinak a figi kroję na ćwiartki. Na talerzu lub desce układam szpinak, na nim plastry buraka oraz ćwiartki fig. Posypuję całość pokruszoną fetą i polewam sokiem z cytryny. Podaję od razu, najlepiej z ćwiartkami cytryny.
Smacznego, Klaudia.
Brak komentarzy