Jeśli chodzi o buraka to są moje początki w jego towarzystwie. Oprócz znanej nam wszystkim surówki z buraka, tartego i marynowanego w słoiczku na zimę i barszczu rzadko pojawiał się na moim stole, traktowany po macoszemu, pyszny ale nigdy nie potraktowałam go zbyt wykwintnie. Dziś to on zasłużył na oklaski, danie niesamowite, wspaniałe... Wręcz cud na talerzu. Buraku- wybacz, że o Tobie nie pamiętałam nigdy, dziś wracasz do łask.


Składniki (na dwie porcje):
  • 1 średni burak, pieczony przez godzinę w piekarniku w 180 stopniach, ostudzony i obrany
  • 60 gram sera koziego w kawałku, pokrojonego w kostkę
  • garść orzechów włoskich, posiekanych drobno
  • natka pietruszki- kilka listków
  • łyżka syropu klonowego
  • łyżka octu balsamicznego
  • łyżka oliwy z oliwek/ oleju z pestek winogron

Buraka kroimy w cienkie plastry i układamy na talerzu w takiej formie jakiej lubimy. Ser kozi, pokrojony w kostkę (bądź starty), układamy na burakach, całość posypujemy posiekanymi orzechami włoskimi. W miseczce mieszamy syrop klonowy z oliwą z oliwek i octem balsamicznym. Powstałym dressingiem polewamy nasze carpaccio i dekorujemy natką pietruszki. Gotowe!




Brak komentarzy